Zmagasz się z coraz mniejszą ilością danych o użytkownikach? Poznaj server-side tagging i zwiększ efektywność swoich kampanii reklamowych!

13 listopada, 2024

W dobie nieustannie zaostrzającej się polityki prywatności narasta problem utraty danych o użytkownikach i ich zachowaniach na stronach www. W związku z tym optymalizacja działań płatnych staje się mniej skuteczna, a to z kolei przyczynia się do wzrostu kosztów związanych z pozyskiwaniem klienta. Cyfrowi giganci w odpowiedzi na tę sytuację projektują rozwiązania, które mają na celu amortyzację skutków trwającej transformacji digitalowego świata. Przeczytaj poniższy artykuł i dowiedz się, dlaczego tracisz dane o użytkownikach i jak temu zapobiec!

Uwaga! W następnym moim artykule przedstawię use case, dzięki któremu poznasz skalę wzrostu w danych dzięki wdrożeniu server-side tagging!

Spis treści

Świat ciasteczek, czyli 1st and 3rd party data

Ciasteczka (z ang. cookies) to niewielkie pliki tekstowe, które są przechowywane w przeglądarce użytkownika podczas przeglądania stron www. Występują w formie ciągu znaków: cyfr i liter. Służą między innymi do: 

  • zapamiętywania ustawień użytkownika, np. wersji językowej strony, rozmiaru fontu czy kontrastu kolorów,
  • personalizacji treści, czyli dostosowaniu wyświetlanych treści i reklam do zainteresowań i cech demograficznych użytkownika,
  • uwierzytelniania – dzięki plikom cookie nie ma potrzeby logowania się na swoje konto przy każdorazowej wizycie na danej stronie,
  • śledzenia aktywności w witrynie, co pozwala właścicielom stron analizować ruch w witrynie i optymalizować jej funkcjonalność oraz skutecznie realizować działania marketingowe.

Pliki cookie ze względu na źródło pochodzenia dzielimy na dwie główne kategorie:

  • własne pliki cookie (1st party data) – tworzone i zarządzane przez witrynę internetową, którą odwiedza użytkownik; zazwyczaj używane do obsługi kluczowych funkcji strony (preferencje użytkownika i zarządzanie sesją). Tutaj warto podkreślić, że z ciasteczek 1st party korzysta również GA4, ponieważ działa ono tylko w obrębie witryny;
  • pliki cookie stron trzecich (3rd party data) – tworzone i zarządzane przez domeny inne niż ta, którą w danym momencie odwiedza użytkownik; używane głównie przez systemy reklamowe (np. Google Ads, Meta Ads) i zewnętrzne narzędzia analityczne (np. Quantcast czy dawniej Adobe Analytics) w celu śledzenia zachowań użytkowników w sieci – nie tylko w obrębie witryny – i kierowania do nich spersonalizowanych reklam.

Ze względu na nieustannie zaostrzającą się politykę prywatności powstaje wiele rozwiązań, które mają na celu uniemożliwienie osadzania ciasteczek stron trzecich czy blokowanie skryptów i żądań HTTP do systemów reklamowych, a nawet niekiedy do Google Analytics. Obsługę plików cookie można wyłączyć w ustawieniach przeglądarki czy np. zainstalować wtyczkę, która będzie blokowała uruchamianie się skryptów tworzących ciasteczka. Google niejednokrotnie zapowiadał wyłączenie obsługi plików cookie w Chrome, niektórzy producenci już to zrobili lub bardzo ograniczyli okresy ważności poszczególnych plików. 

Warto wiedzieć, że ciasteczka 3rd party umożliwiają: śledzenie użytkowników w różnych witrynach, korzystanie z profili behawioralnych budowanych na podstawie aktywności użytkowników w Internecie, a co za tym idzie najdokładniejsze targetowanie reklam na określone grupy odbiorców. Jakie więc konsekwencje niesie za sobą blokowanie cookiesów dla marketingowców i marek, którymi się zajmują? Rezultatem takich praktyk jest drastyczne ograniczenie możliwości śledzenia użytkowników, ich zachowań i zainteresowań, a także zbierania grup użytkowników charakteryzujących się wybranymi cechami. W związku z tym coraz ciężej dotrzeć do wartościowych odbiorców, a koszt konwersji wzrasta. 

Jedna z najpopularniejszych metod zbierania danych – client-side GTM

W związku z narastającymi ograniczeniami dotyczącymi 3rd party data jeden z najpopularniejszych dotąd sposobów śledzenia użytkowników zaczyna zawodzić. Jak działa client-side GTM i gdzie dokładnie tkwi problem? 

Wyobraź sobie, że jesteś w posiadaniu nowej strony www i chcesz realizować działania płatne za pomocą Google Ads i Meta Ads. Oprócz konfiguracji obu systemów reklamowych należy również w kod witryny wpiąć ich skrypty, które umożliwią zbieranie danych o użytkownikach przechodzących na stronę www z kampanii reklamowych. Na podstawie analizy takich danych będziesz w stanie skutecznie optymalizować swoje działania, nie przepalając budżetów.

Na stronę www należy wdrożyć skrypt Google Tag Managera (GTM). Jest to narzędzie, które pozwala na szybkie i proste dodawanie fragmentów kodu (tagów) do Twojej witryny bez konieczności bezpośredniej ingerencji w kod strony. Najprościej rzecz ujmując, GTM jest tzw. kontenerem, w którym umieszcza się wszystkie potrzebne skrypty – w tym Google Ads i Meta Ads – oraz z tego poziomu zarządza się nimi. Google Tag Manager działa po stronie klienta (client-side), co oznacza, że skrypty są uruchamiane w przeglądarce użytkownika. Jak to działa w praktyce? Kiedy użytkownik wchodzi na stronę www, uruchamia się kontener GTM, a następnie wczytują się tagi/skrypty powiązane z konkretnymi aktywnościami w witrynie. Dla przykładu, w sytuacji, gdy użytkownik doda produkt do koszyka, a w kontenerze jest skonfigurowany tag dla takiej sytuacji, to dane dotyczące użytkownika i zdarzenia zostaną wysłane z jego przeglądarki do usługi wskazanej w danym tagu, np. do Mety. Oczywiście zakładam, że wcześniej użytkownik wyraził zgodę na używanie plików cookie. 

Gdzie tkwi problem? Skrypty, o których mowa, korzystają z plików cookie, które określane są jako 3rd party data. Jeśli użytkownik, który wszedł na stronę i wyraził zgodę na ciasteczka, ma w przeglądarce zainstalowane rozszerzenie do blokowania reklam oraz śledzenia lub ustawienia związane z blokowaniem cookiesów z poziomu przeglądarki, to żadne dane nie dotrą do systemów reklamowych. 

Według raportu Surfshark z 2023 roku około 33% użytkowników Internetu w Polsce, czyli ok. 11 milionów ludzi, korzysta z narzędzi do blokowania plików cookie. Średnia globalna wynosi z kolei ok. 37%. Prawdziwy rekord Polacy pobili w grudniu 2016 roku, kiedy według badań portalu statista.com, aż 42% użytkowników Internetu szukało w sieci popularnego rozszerzenia Adblock, sytuując Polskę na pierwszym miejscu wśród krajów całego świata. Najnowsze dane wskazują na tendencję wyhamowania wzrostu liczby internautów korzystających z adblocków. Niemniej liczby pozostają duże i problematyczne.

Server-side GTM – uzupełnienie obecnej konfiguracji tagów (client-side GTM)

Braki w danych rosną, więc coraz więcej marketingowców szuka alternatyw. Jedną z nich jest server-side GTM, który stanowi odpowiedź na wyżej opisane problemy związane z blokowaniem cookiesów stron trzecich. Na ten moment polecam go jako uzupełnienie obecnej konfiguracji typu client-side. Ten sposób śledzenia użytkowników i ich zachowań w witrynie bazuje na wykorzystywaniu 2 kontenerów GTM:

  • kontenera webowego, wdrożonego w kod strony www (client-side), który bazuje głównie na cookiesach 3rd party,
  • oraz kontenera serwera (server-side) umieszczonego w środowisku chmury, który bazuje głównie na cookiesach 1st party.

To może brzmieć skomplikowanie – sprawdź więc poniżej, na czym polega wdrożenie i jak działa gotowa konfiguracja.

Jak wdrożyć server-side GTM?

  1. Utworzyć nowy kontener GTM w wersji “server”.
  2. Stworzyć unikalną subdomenę dla strony www.
  3. Założyć konto w Google Cloud Run lub alternatywnie w innych narzędziach, np. TAGGRS czy Stape, które oferują hosting serwerów w chmurze.
  4. Połączyć ze sobą wszystkie trzy powyższe “twory”.
  5. Dokonać konfiguracji w nowym kontenerze GTM zgodnie z dokumentacją Google i innych usług, do których mają być wysyłane dane. Przy tym kroku konieczne są również drobne rekonfiguracje w webowym Google Tag Managerze.
  6. W dotychczasowym kodzie GTM (client-side) usunąć URL https://www.googletagmanager.com i w to miejsce wkleić URL wcześniej utworzonej unikalnej subdomeny dla www, które zostaje objęte wdrożeniem server-side tagging. 

Dzięki ostatniej zmianie ładowanie się Google Tag Managera odbywa się nie za pomocą serwerów Google’a, a dzięki serwerom własnym. Oznacza to uruchamianie się skryptu w kontekście 1st party data zamiast 3rd party data, czyli uniknięcie blokady GTM stosowanej przez niektóre przeglądarki czy wtyczki.

Jak działa gotowa konfiguracja? Wyobraź sobie, że na Twoją stronę wchodzi użytkownik, który kliknął reklamę na Facebooku. W tym momencie uruchamia się kontener webowy i za pomocą przeglądarki wysyła dane o zdarzeniu i użytkowniku bezpośrednio do: Google Analytics 4, Mety i Twojego serwera. Za pomocą kontenera GTM po stronie serwera dane wysyłane są dalej, czyli do GA4 i Facebooka. W narzędziach dochodzi do deduplikacji danych na bazie identyfikatorów zdarzeń.

W sytuacji, gdy użytkownik zgadza się na śledzenie przy pomocy banera na stronie www, ale jednocześnie używa adblocka, ciasteczka 3rd party i skrypty usług reklamowych oraz analitycznych są blokowane. Dlatego też sam GTM client-side nie byłby w stanie wysłać szczegółowych danych do innych narzędzi. Jednak w momencie, kiedy na stronie dodatkowo wdrożony jest server-side GTM, skrypt GA4 uruchamiany jest w kontekście 1st party data (screenshot poniżej), ponieważ kontener GTM osadzony jest w subdomenie witryny, czyli w chmurze. Następnie dane z ciasteczek 1st party wysyłane są do serwera, czyli server-side GTM i potem, zgodnie z określoną konfiguracją, dalej do narzędzi, których używasz do prowadzenia reklam i analityki. 

źródło: https://yetiz.pl, dostęp na dzień 13.09.2024

Server-side GTM – kluczowe korzyści dla Twojego biznesu

 

  1. Więcej danych i wzrost ich dokładności (dzięki ominięciu technologii blokujących ciasteczka i skrypty) wpływają na skuteczniejszą optymalizację prowadzonych działań płatnych, a to z kolei przekłada się na obniżenie kosztu pozyskania i utrzymania klienta
  2. Zmniejszenie liczby skryptów, które muszą być uruchamiane przez przeglądarkę użytkownika, redukuje obciążenie przeglądarki i poprawia wydajność strony. To z kolei wpływa na wygodę i zadowolenie użytkownika podczas korzystania z witryny i zachęca do realizacji celów witryny. W rezultacie można zaobserwować wzrost liczby transakcji czy pozyskanych leadów.
  3. Przesyłanie danych do serwera, a dopiero potem do narzędzi reklamowych i analitycznych, umożliwia kontrolę nad tym, jakie konkretnie dane są do nich wysyłane. Dzięki opcji transformacji w server-side GTM można z przesyłu wykluczać konkretne parametry takie, jak np. IP użytkowników, adresy e-mail czy ID klientów. Dbałość o zgodność z regulacjami GDPR i zwiększanie prywatności użytkowników tam, gdzie tylko to możliwe, oznacza zwiększenie bezpieczeństwa danych i uniknięcie kar finansowych czy utraty zaufania użytkowników.

Key takeaways

  • Zaostrzające się przepisy dotyczące prywatności użytkowników i coraz to liczniejsze technologie do blokowania ciasteczek prowadzą do utraty danych. To z kolei uniemożliwia skuteczną optymalizację działań płatnych, w rezultacie czego wzrastają koszty pozyskania i utrzymania klienta.
  • Jedna z najpopularniejszych metod śledzenia użytkowników, client-side GTM, przestaje być wystarczająco efektywna z uwagi na przeglądarki i wtyczki blokujące 3rd party cookies, a nawet skrypty i żądania HTTP do narzędzi analitycznych oraz reklamowych.
  • Problem utraty danych można zredukować, wdrażając na stronę server-side tagging (GTM po stronie serwera) jako konfigurację uzupełniającą client-side tagging, czyli GTM po stronie przeglądarki.
  • Server-side tagging działa w kontekście 1st party data, co pozwala na ominięcie adblocków i większą kontrolę nad przesyłanymi danymi. Większa ilość danych wspiera skuteczną realizację działań płatnych i redukuje przypadki tzw. przepalania budżetu na bezwartościowych użytkowników.
  • Do kluczowych korzyści dla biznesu płynących z wdrożenia server-side tagging należy również zaliczyć: poprawę wydajności strony, co wpływa na komfort i zadowolenie użytkownika, czyli wzrost transakcji czy przesyłanych danych kontaktowych, a także zwiększenie bezpieczeństwa danych i zwiększenie prywatności użytkowników, co chroni przed utratą ich zaufania czy potężnymi karami finansowymi.
  • Już niebawem na blogu ukaże się artykuł prezentujący use case, który będzie prezentował wzrost w danych po wdrożeniu server-side tagging. 

 

Analityka na nowej stronie internetowej. O czym musisz pamiętać?

04 kwietnia, 2024

Planujesz uruchomienie witryny internetowej dla swojej firmy lub zastąpienie obecnej nową? Zamierzasz prowadzić kampanie reklamowe, aby przyciągnąć do swojej strony www wartościowych odbiorców? Sprawdź, co jeszcze musisz zrobić, jeśli chcesz skutecznie zbudować świadomość marki i sukcesywnie poszerzać jej zasięg. Od startu nowej witryny do rozpoczęcia płatnych działań reklamowych dzieli Cię jeszcze kilka niezbędnych kroków.

Spis treści

Stwórz plan i przygotuj się do działania

Jeszcze raz pomyśl o: celach Twojego biznesu, grupie odbiorców i materiałach promocyjnych. Prowadząc biznes, niejednokrotnie powraca się do wcześniej wypracowanej strategii marki. To właśnie ona określa podstawę i kierunek dla podejmowanych decyzji, a z czasem również ewoluuje. Opierając się na niej przygotuj plan, który doprowadzi Cię do rozpoczęcia skutecznych kampanii reklamowych w Internecie.

Skup się na celach swojej witryny. Pomyśl, jakie są jej założenia – czy użytkownik ma wypełnić formularz, dokonać zakupu, a może po prostu zapoznać się ze szczegółami nowej usługi? Spróbuj sam przejść taką ścieżkę do celu i wynotuj wszystkie zdarzenia, które pośrednio prowadzą do jego realizacji. Ich lista przyda się w następnych krokach – wrócimy do niej.

Opisz, co charakteryzuje Twoją grupę docelową – do kogo chcesz dotrzeć, kto ma pojawić się na Twojej stronie www? Czy można tę grupę podzielić na mniejsze segmenty? Zastanów się również, jakiego typu grupy odbiorców warto utworzyć z internautów, którzy odwiedzą już Twoją witrynę. Czy będą to użytkownicy, którzy dodali produkt do koszyka, ale nie kupili go, czy może użytkownicy, którzy spędzili w witrynie więcej niż 5 minut? Jakie warunki będą dla Ciebie istotne? Na późniejszym etapie działań takie grupy można wykorzystać do remarketingu, aby uzyskać pożądane efekty, np. domknięcie sprzedaży.

Pomyśl nad materiałami promocyjnymi, które będą wzmacniać przekaz kampanii reklamowych. Mogą to być między innymi grafiki, gify czy wideo. Tego typu kreacje będą z pewnością intensywniej oddziaływać na zmysły odbiorców niż sam tekst. Pamiętaj o tym, że każdy z systemów reklamowych ma konkretne wytyczne dotyczące formatów i rozmiarów. Czas przejść do kolejnego kroku!

Załóż i skonfiguruj konta reklamowe

Poznaj systemy reklamowe, dzięki którym chcesz osiągnąć swoje założenia. Do najpopularniejszych zaliczamy z całą pewnością: Meta Ads i Google Ads. Nie są one dla siebie konkurencyjne, a uzupełniają się nawzajem. Można powiedzieć, że stanowią zupełnie różny sposób dotarcia do potencjalnych klientów na poszczególnych etapach procesu zakupowego. Ponadto wśród popularnych kanałów reklamowych znajdziesz także: TikTok Ads, Pinterest Ads czy LinkedIn Ads.

Który z nich wybrać? To zależy przede wszystkim od tego, do kogo i w jakim momencie ścieżki zakupowej chcesz dotrzeć oraz w jaki sposób chcesz zaprezentować się swoim odbiorcom. W przypadku każdego z systemów jednak po procesie konfiguracji konta, w tym podpięciu płatności, uzyskasz kod śledzący, który należy z kolei osadzić w kodzie strony www. Za pomocą takiego kodu z Twojej witryny do systemu reklamowego przesyłane są dane o ruchu pochodzącym z klikniętych reklam. Statystyki zagwarantują Ci informacje o współczynniku klikalności Twoich kreacji czy choćby koszcie kliknięć lub/i wyświetleń reklam.

Na tym etapie niezbędny jest również powrót do listy zdarzeń w procesie dążenia do realizacji celów witryny, które zanotowałeś wcześniej. Każdy z systemów umożliwia monitorowanie konkretnych zachowań użytkownika, co z kolei pozwala na skuteczną optymalizację kampanii reklamowych. Dla przykładu – kiedy śledzisz w swojej witrynie zdarzenia oparte na wypełnieniu formularza, możesz w systemie reklamowym sprawdzić, które z kampanii przynoszą najwięcej leadów i zrezygnować z kampanii, które nie spełniają Twoich oczekiwań.

Na podstawie zdarzeń możesz także budować grupy odbiorców i wykluczać z nich użytkowników, którzy byli na Twojej stronie, ale na przykład nie wykonali żadnych czynności, które świadczyłyby o zainteresowaniu produktem czy usługą. Dzięki temu nie przepalasz budżetu na reklamy, a skupiasz zwiększone siły na użytkownikach, którzy przyniosą korzyść Twojemu biznesowi. Jak wdrożyć kody śledzące? Czas, abyś poznał Google Tag Manager.

Skorzystaj z Google Tag Managera

Zarządzaj kodami śledzącymi wszystkich systemów reklamowych (i nie tylko!) w jednym miejscu. Google Tag Manager (GTM) to bezpłatne narzędzie, które umożliwia implementację fragmentów kodu w Twojej witrynie bez ingerencji programisty. GTM nie przechowuje żadnych danych, a jedynie jest pośrednikiem w przekazywaniu ich ze strony do konkretnych narzędzi. Jak to działa? Jak rozpocząć pracę z Google Tag Managerem?

Na stronie tagmanager.google.com z łatwością założysz konto, a następnie kontener. Kontener można zdefiniować jako przestrzeń, w której po prostu przechowujesz wszystkie niezbędne skrypty. Jeśli masz np. 2 różne witryny, to zakładasz jedno konto i 2 kontenery – 1 kontener per domena. Kontener z kolei należy wdrożyć w kod swojej witryny. Dzięki temu przy każdym wyświetleniu strony będzie uruchamiał się GTM, a zaraz po nim ustawione przez Ciebie skrypty śledzące w kontenerze.

Wdrażanie kodów śledzących polega na konfiguracji tagów i reguł. W tagu określasz przede wszystkim do jakiego narzędzia, o jakim ID mają być przesyłane dane i jak nazywa się przesyłane zdarzenie. Za pomocą reguły definiujesz, kiedy zdarzenie ma być wysyłane. Dla przykładu: zdarzenie oparte na wypełnieniu formularza będzie miało regułę wskazującą na wyświetlenie strony z podziękowaniem za kontakt, czyli wyświetlenie tzw. thank-you-page’a.

Dlaczego lepiej korzystać z Google Tag Managera zamiast wdrażać wszystkie skrypty bezpośrednio w kod strony przy udziale programisty? Praca z GTM będzie po prostu szybsza, łatwiejsza i tańsza niż każdorazowa ingerencja pracownika IT. Co więcej dzięki GTM możesz: bezpiecznie testować zmiany w tagach, wykrywać błędy w strukturze kodów czy pauzować wybrane skrypty. Warto również wiedzieć, że Google Tag Manager ładuje kody śledzące asynchronicznie, co oznacza, że te wolniejsze skrypty nie blokują tych lżejszych/szybszych. Dzięki temu witryna działa płynnie i nieco szybciej niż wtedy, kiedy wszystkie skrypty wdrażane są bezpośrednio w kod strony.

Wdróż w swojej witrynie narzędzia analityczne

Opieraj swoje działania na rzetelnych danych, minimalizując tym samym ryzyko strategicznych błędów. Masz już konta w systemach reklamowych, przygotowane zgodnie z ich wytycznymi materiały promocyjne, listę zdarzeń i celów witryny, kontener GTM i kody śledzące. Ostatnim niezbędnym krokiem przed startem kampanii reklamowych jest wdrożenie analityki na stronę www. Jaką korzyść niesie to dla Twojego biznesu i na które narzędzia warto postawić?

Przodującą usługą w świecie digitalowej analityki jest Google Analytics 4 (GA4). To jedno z najpopularniejszych narzędzi do mierzenia ruchu i analizowania zachowań użytkowników na stronach www. Kody śledzące oczywiście wdrożysz na swoją witrynę za pomocą wcześniej wspomnianego już GTMa. Dzięki GA4 między innymi możesz: precyzyjnie mierzyć ścieżkę użytkowników do realizacji celów Twojej strony na różnych urządzeniach (cross-device tracking), sprawdzać które kanały sprowadzają wartościowy ruch na stronę, lokalizować podstrony sprawiające użytkownikom problemy czy pogłębiać wiedzę na temat grupy odbiorców w kontekście danych demograficznych. Przekuwając dane na działanie (actionable insights), zoptymalizujesz budżety przeznaczane na kampanie reklamowe, zbudujesz grupy odbiorców, w których warto inwestować czy udoskonalisz problematyczne miejsca w swojej witrynie. Dzięki temu osiągniesz wzrost poziomu realizacji celów, zwiększysz przychody i wzmocnisz wizerunek.

W analityce warto działać wielotorowo, czyli opierać się na różnych źródłach danych. Stąd też warto wdrożyć na stronę www także HotJar – to narzędzie zapewni Ci wgląd w zachowanie użytkowników w Twojej witrynie. W przeciwieństwie do GA4 usługa ta opiera się nie tylko na liczbach, ale i heat mapach oraz nagraniach poszczególnych sesji. Analizując takie dane, z łatwością zlokalizujesz niedociągnięcia UX-owe i etapy procesu zakupowego, które należy uprościć, aby zwiększyć przepustowość ścieżki.

Oba narzędzia mają oczywiście swoje alternatywy, np. Adobe Analytics i Piwik Pro dla GA4 czy CUX i CrazyEgg dla HotJara. Tutaj ponownie będzie trzeba zapoznać się z konkretnymi narzędziami i wybrać te najlepsze z perspektywy marki, której analizy będą dotyczyć. Z pewnością warto zacząć od dwóch solidnych usług, a z czasem rozszerzać swoje możliwości analityczne o kolejne obszary, a także o większą ilość narzędzi i ciekawych statystyk.

Dotarłeś do ostatniego kroku! Teraz możesz startować z kampaniami. Pamiętaj, że ścieżki współczesnego użytkownika są na tyle skomplikowane, a rynek konkurencji tak rozbudowany, że nie ma możliwości osiągnięcia sukcesu w oparciu o intuicję. Digitalowy świat użytkowników należy zgłębiać przez pomiar i w swoich decyzjach opierać się na danych. Tylko w ten sposób redukuje się ryzyko popełnienia błędów biznesowych i sukcesywnie zwiększa się skuteczność działań płatnych, czyli zasięg i skuteczność marki.

Key takeaways

  • Zanim rozpoczniesz kampanie reklamowe upewnij się, że podjąłeś wcześniej 4 niezbędne kroki: 1) stworzenie planu i przygotowanie się do działania, 2) założenie i konfiguracja kont w systemach reklamowych, 3) wdrożenie w kod strony Google Tag Managera i 4) konfiguracja analityki na stronie www.
  • Przygotuj plan działania – wróć do strategii marki, jeszcze raz pomyśl, co jest celem Twojej witryny, jakie zdarzenia i grupy odbiorców będą kluczowe dla Twoich działań, a także jakiego rodzaju materiały promocyjne wzmocnią przekaz Twoich kampanii reklamowych.
  • Poznaj systemy reklamowe i wybierz te, które skutecznie pomogą realizować Twoje założenia. Po założeniu kont, podpięciu płatności i konfiguracji ustawień wróć do listy zdarzeń i odbiorców, które będą dla Ciebie niezbędne.
  • Zaimplementuj Google Tag Managera w kod swojej witryny, aby szybko i sprawnie zarządzać zdarzeniami wysyłanymi do wszystkich Twoich systemów reklamowych.
  • Wdróż w witrynie analitykę. Na początek wybierz dwie podstawowe usługi – GA4 i HotJar lub ich alternatywy. Z czasem rozszerzaj zasoby o kolejne obszary, narzędzia i ciekawe statystyki.
  • Dzięki analizom będziesz w stanie podejmować skuteczne decyzje oparte na danych, co przekuje się na zwiększenie poziomu realizacji celów Twojej witryny, wzrost liczby leadów/klientów, zwiększenie przychodów, poszerzenie zasięgu i wzmocnienie wizerunku Twojej marki.

Czym jest CPC, CTR, itp.? Czyli mały słownik popularnych skrótów

18 listopada, 2016

Pracownicy agencji marketingowych przygotowując raporty z kampanii internetowych przeważnie używają specjalistycznych terminów i skrótów, które wydają się im na tyle oczywiste, że nie widzą potrzeby ich tłumaczenia. Częstym skutkiem tego typu działań jest wytrzeszcz oczu klientów i pytania o co w tym raporcie chodzi lub „Czym jest ten cały CPC?” . Dlatego też postanowiliśmy zebrać i wyjaśnić w jednym miejscu najważniejsze określenia.

Spis treści

Tak zwanym „must have” prawie wszystkich raportów jest pojęcie konwersja, czyli wykonanie pożądanego działania przez użytkownika strony internetowej. Może to być zakup, zostawienie danych kontaktowych lub np. przejście na stronę /kontakt. To co rozumiemy pod „konwersją” jest ustalane indywidualnie.

Istotne są też modele rozliczeń kampanii:

CPC (cost per click) – to średni koszt kliknięcia reklamy, obliczany przez system Google Ads czy Facebook na podstawie podanej przez nas maksymalnej stawki jaką jesteśmy w stanie zapłacić za klik i wielu innych czynników.

CPM (cost per mille) – oznacza średni koszt 1000 wyświetleń reklamy.

CPA (cost per acqusition/action) – średni koszt pozyskania/akcji, czyli inaczej średni koszt jednego leada/ konwersji/zakupu itp.

CTR (click-through-rate) – wskaźnik, który wyraża w procentach stosunek klików do wyświetleń reklamy. Innymi słowy, pokazuje jaka część osób która zobaczyła reklamę, zdecydowała się w nią kliknąć. Wysokość CTR może być różna, w zależności od typu kampanii (od 30% do 0,1%).

CPS (cost per sale) – koszt sprzedaży to model wykorzystywane czasami przy współpracy z sieciami afiliacyjnymi, czyli w programach partnerskich, gdzie partnerzy są wynagradzani tylko za wygenerowaną sprzedaż na stronie reklamodawcy.

CPV (cost per view) – średni koszt wyświetlenia reklamy video. Wskaźnik ten wykorzystywany jest w przypadku kampanii prowadzonych m.in. na YouTube, Facebooku lub Instagramie.

CPL (cost per like) – wskaźnik mierzony podczas kampanii w Social Mediach: średni koszt polubienia fanpage’a.

Inne przydatne skróty to:

UU (unique users) – unikalni użytkownicy. Tak naprawdę są to „unikalne przeglądarki”, bo większość systemów reklamach działa na podstawie plików cookies, które są zapisywane przez przeglądarki.

GA (Google Analytics) – najpopularniejsze narzędzie do analityki internetowej, które jest niezwykle przydatne w analizie skuteczności prowadzonych kampanii marketingowych.

GTM (Google Tag Manager) – kod, za pomocą którego zazwyczaj wdrażamy Google Analytics i inne potrzebne narzędzia na stronie internetowej Klienta.

GSC (Google Search Console) – dawniej zwane Google Webmaster Tools to panel, który pomaga w optymalizacji strony pod kątem obecności w Google.

SEO (Search Engine Optimization) – optymalizacja witryny dla wyszukiwarek internetowych. Działania, które podejmujemy, aby strona była zrozumiała dla wyszukiwarek internetowych (np. Google) i w związku z tym pojawiała się wysoko w wynikach wyszukiwania.

URL –  URL to nic innego jak adres strony internetowej, np. http://www.yetiz.pl/kontakt/, czasami w raportach podawany w skróconej postaci, bez domeny, czyli np. samo /kontakt/.

UTM (Urchin Tracking Module) –  to parametry, które możemy dodać do standardowego adresu URL. Dzięki temu jesteśmy w stanie dokładnie mierzyć w Google Analytics skuteczność działań w poszczególnych kanałach. UTM-y doskonale sprawdzają się miedzy innymi w przypadku ruchu z Facebooka i Instagrama.

ER (Engagement Rate) – współczynnik zaangażowania to jeden z ważniejszych wskaźników jakie mierzy się w Social Mediach. Krótko mówiąc, jest to ilość interakcji użytkowników (polubienia, komentarze, udostępnienia) w stosunku do zasięgu jaki wygenerował dany post. Engagement Rate mierzymy w procentach, im wyższy, tym lepiej 🙂

OR (Open Rate) – skrót wykorzystywany w e-mail marketingu oraz Marketing Automation. Oznacza współczynnik otwarć mailingu w stosunku do wysłanych wiadomości. Podobnie jak Engagement Rate wyrażany jest w procentach. Open Rate to jeden z najważniejszych wskaźników używanych do oceniania efektywności kampanii e-mail marketingowych.

CTOR (Click to Open Rate) – kolejny wskaźnik wykorzystywany w e-mail marketingu, który mówi jaki procent użytkowników, którzy otworzyli naszą wiadomość kliknęło przynajmniej w jeden link znajdujący się w mailu.

RTB (Real-Time Bidding) – oznacza model zautomatyzowanego zakupu powierzchni reklamowej w czasie rzeczywistym w modelu aukcyjnym, wykorzystywany np. w Programmatic. Gdy użytkownik wchodzi na stronę internetową, system decyduje na wyświetlenie mu reklamy od reklamodawcy, który zdecydował zapłacić za nią najwięcej.

Koniec końców, najważniejszą rzeczą dla każdego klienta będzie jednak ROI (ang. return on investment), czyli zwrot z inwestycji.

W Yetiz Interactive zawsze dbamy o to, aby nasze raporty opisywały efekty prowadzonych przez nas kampanii w sposób prosty i przejrzysty. Oprócz tego istnieje możliwość dodatkowego, bezpłatnego omówienia pierwszego raportu dla klienta.

O czym mówi współczynnik odrzuceń?

20 sierpnia, 2015

Praktycznie wszyscy internetowi przedsiębiorcy używają Google Analytics. I bardzo dobrze! Jednym z kilku podstawowych mierników w nim prezentowanych jest „współczynnik odrzuceń”. Często otrzymujemy więc pytania o to, czy dana wartość to dużo, czy mało; jaki powinien być współczynnik odrzuceń? Co właściwie oznacza, że na Twojej stronie współczynnik odrzuceń to 56,5%?

Spis treści

Odpowiedzi znajdziecie w załączonym artykule, a ponadto podpowiadam jak na swojej stronie zmierzyć „rzeczywisty współczynnik odrzuceń”. Brzmi intrygująco… zapraszam do lektury:

Pobierz artykuł w pdf 

Artykuł ukazał się pierwotnie w numerze luty 2015-marzec 2015, 1(20)/2015 magazynu Online Marketing Polska (o-m.pl).

Chcesz pobrać jedno z poprzednich wydań Magazynu?

Kliknij: bit.ly/OMP_egzemplarz_pokazowy.