Od czego zacząć transformację cyfrową?

16 marca, 2023

Transformacja cyfrowa związana jest z integracją technologii i rozwiązań cyfrowych w biznesie. Pomaga konkurować firmie na rynkach, reagować na zmieniające się realia oraz lepiej dopasować się do oczekiwań klientów. Co dla firm faktycznie oznacza transformacja?

Spis treści

Kiedy możemy mówić o transformacji cyfrowej?

Transformacja cyfrowa jest pojęciem wymienianym w wielu miejscach i wielu kontekstach. Przy odrobinie dobrej woli można jej użyć w każdym biznesie, do prawdopodobnie każdego procesu.

Jednym z pierwszych obszarów, w przypadku których była, i jest dalej, używana jest marketing. Jako że to pojęcie ma już jakiś staż, można wyciągnąć pierwsze wnioski. Na bazie swoich doświadczeń uważam, że w powszechnym odbiorze transformacja cyfrowa znaczy tyle, co digital marketing. Upraszczając: jeśli jestem obecny w sieci i od lat robię kampanie „w Guglu” to znaczy, że jestem cyfrowy i żadnej transformacji nie potrzebuję. W bardziej zaawansowanej formie oznacza to wdrożenie np. omnichannelu, CRMu, Marketing Automation czy content marketingu. Te narzędzia (oraz wiele innych) są kluczowe, dużo wnoszą do biznesu, ale same w sobie nie oznaczają, że już jesteśmy cyfrowi.

Dlaczego? Bo bycie cyfrowym to coś znacznie więcej niż wdrożone narzędzia, a może nawet coś zupełnie innego.

Transformacja cyfrowa w marketingu to całkowita zmiana mindsetu

To praca oparta o dane. Oznacza stałe zbieranie i porządkowanie informacji oraz wnioskowanie i optymalizację prowadzonych działań na ich podstawie. Stałe. W każdym narzędziu i obszarze.

To konieczność ciągłej nauki oraz podnoszenia swoich kompetencji. Wiedza sprzed dwóch lat zwykle jest już mało aktualna. Albo stale się rozwijasz, albo powoli giniesz. Jak żaba wrzucona do garnka z zimną wodą, który stoi na gazie. Status quo nie istnieje.

To ciągła zmiana, a co za tym idzie, umiejętność stałego testowania nowych teorii, narzędzi, kanałów i czego jeszcze sobie nie wymyślimy i nie nazwiemy. Podejście, które na własny użytek w firmie nazywamy „Test, learn and scale”. Wyciąganie wniosków z każdego działania. Skalowanie tego, co działa, zabijanie tego, co nie przynosi efektu. I tak na okrągło, bez końca. Moment, w którym „siadamy w fotelu” i uważamy nasze „dzieło” za skończone (i że jest tak dobrze, że lepiej być nie może), jest momentem, w którym powinniśmy się zastanowić, czy wszystko jest OK.

To jest zresztą jeden z głównych powodów, dla których transformacje cyfrowe kończą się porażką. W zespołach pojawia się wewnętrzny opór przed „nowym”. Bo skoro tyle lat działało… Bo nie ma zaufania w zespole…. Bo jest niechęć przed nową odpowiedzialnością…. Bo nie dla wszystkich jasna jest wizja, w którą stronę firma zmierza…. Stąd krótka droga do akapitu o marketingu transformacji cyfrowej, ale to jest temat na zupełnie inny artykuł.

To stałe poszerzanie palety wykorzystywanych rozwiązań. Rynek narzędzi i technologii się demokratyzuje. Coś, co jeszcze parę lat temu było zarezerwowane tylko dla największych (bo koszty, bo skala, itp.) teraz jest w zasięgu niemal każdego biznesu. A to jest duża szansa, ale też zagrożenie. Ten, kto spóźni się z adopcją nowych rozwiązań za bardzo, musi włożyć znacznie więcej, aby odrobić dystans do peletonu. Jak w kolarstwie. Jazda na kole jest zawsze łatwiejsza.

To budowanie relacji z (potencjalnymi klientami) w zupełnie inny sposób. Dla wielu marek oznacza to myślenie przez pryzmat anywhere commerce (omnichannel) czy budowanie relacji bezpośrednio z klientem (direct to consumer).

To koniec klasycznego podziału odpowiedzialności na marketing, sprzedaż czy produkcję. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za skalowanie biznesu (growth) oraz doświadczenie klienta (CX). Na różnych etapach Customer Journey proporcje odpowiedzialności się zmieniają, ale zawsze dotyczą wszystkich. Nie ma dobrego content marketingu bez skorzystania z wiedzy osób mających twarde kompetencje produktowe, tak samo jak znacznie trudniej jest utrzymać klienta bez stworzenia silnej marki.  Znacznie trudniej jest sprzedać, jeśli lead nie jest wystarczająco ciepły i znacznie łatwiej jest zachęcić potencjalnego klienta do kontaktu, jeśli osoby bezpośrednio odpowiedzialne za relacje nie wskażą konkretnych problemów i bolączek, z którymi borykają się ich partnerzy.

Graj w grę nieskończoną

Takie podejście, w teorii gier nazywa się grą nieskończoną, w której nie ma początku ani końca, stałych zasad, jedynie słusznych strategii. Nie ma wygranych i przegranych, a nowi gracze mogą się pojawiać w nieprzewidziany sposób. Otoczenie biznesowe ulega ciągłej metamorfozie. Celem jest przetrwać próbę czasu, zostać w grze jak najdłużej.

Po co to wszystko?

Nagrodą za ten znój, krew pot i łzy jest możliwość przetrwania i rozwoju. Dla nowych to możliwość wejścia na rynek (bycia disruptorem), który wcześniej był zabetonowany.

A jaka jest alternatywa? Cóż, wcześniej czy później woda w garnku stanie się za gorąca…

Transformacja cyfrowa to zgoda na stałe testowanie nowego, małe porażki oraz ciągły dyskomfort. Nie zawsze Marketing Automation przyniesie od razu efekty, których oczekujemy, a omnichannel będzie rodził się w bólach. A jednak nie można się poddawać.

Masz podobne doświadczenia?

Myślisz o wdrożeniu podejścia zgodnego z ideą transformacji cyfrowej? Zapraszam do kontaktu!

Transformacja cyfrowa – właściwe informacje i świadome decyzje

12 marca, 2021

Piotr Rocławski, CEO i Łukasz Heine, CMO w Yetiz Interactive w poniższym materiale pokazują, dlaczego dane są fundamentem wszystkich rozwiniętych działań w digitalu. Szczególnie w przypadku rozbudowanych sieci klientów (w ich najszerszym znaczeniu) wiedza o tym, jakie dane gromadzić, jest kluczowa dla efektywnej transformacji cyfrowej i komercyjnego sukcesu przedsiębiorstwa.

Spis treści

Poniższy artykuł jest fragmentem raportu IAB Europe — Digital Transformation Playbook 2019, który znajdziecie pod linkiem:

IAB Europe Digital Transformation Playbook 2019

Czym jest woda?

Zanim przeniesiesz biznes do świata cyfrowego, musisz zdefiniować, czym ten świat jest. David Foster Wallace trafił w punkt ilustrując to na bazie anegdoty o wodzie i złotej rybce:

Określenie, czym jest ten enigmatyczny digital jest bardzo istotne dla podejmowanych przez CIebie decyzji. Zrozumienie środowiska, w którym działasz pozwala na dokonywanie świadomych wyborów.

Jedną z głównych przewag biznesu dojrzałego cyfrowo nad tradycyjnym, jest jego precyzyjna mierzalność. Można mierzyć, analizować i obliczać niemalże każdą rzecz, jaka przyjdzie Ci do głowy. O ile oczywiście ma to uzasadnienie biznesowe i pozwala na optymalizację różnych aspektów działalności.

Do przeprowadzenia szczegółowej analizy potrzebujesz konkretnych zmiennych. Do określania wartości biznesu, powinieneś wykorzystać bardziej zróżnicowane wskaźniki, które pozwolą na podjęcie strategicznych decyzji.  Z czasem należy również weryfikować ich efektywność, czyli zmiany wartości wskaźników w czasie.

Jakimi wskaźnikami mierzymy efektywność biznesu?

Do pomiaru efektywności przedsiębiorstwa skorzystasz z takich wskaźników, jak EBITDA, EAT, ROI (stosowane wieloaspektowo), a w odniesieniu do klienta możesz posłużyć się CLTV (Customer Lifetime Value), określanym także jako CLV lub LTV. Jest to finansowa wartość, jaką klient wniósł do Twojego biznesu przez cały czas jego relacji z Twoją marką.

Transformacja cyfrowa znacząco zmienia sposób, w jaki budujesz relacje ze swoimi klientami (pozyskiwanie, utrzymanie, sposoby komunikacji). Niemal zawsze dokonywana jest przez nowe osoby — świeżo zatrudnionych specjalistów, managerów lub osoby zewnętrzne (konsultanci, agencje itd.).

CLTV to jeden z tych wskaźników, które właściwie obliczone, pozwalają uniknąć pytania „czym jest woda?”. A mierzony regularnie pomaga w odpowiedzi na pytanie „jaka dziś woda?”.

Pozwala to nie tylko z powodzeniem przenieść biznes do digitalu, lecz także na bieżąco optymalizować go w tej nowej rzeczywistości.

To właśnie woda

Podstawowy wzór na CLTV (dla każdego biznesu) to:

CLTV = średnia wartość zakupu x częstotliwość zakupów x długość relacji z klientem – koszt pozyskania klienta (CAC) – koszt utrzymania klienta (podtrzymywania relacji)

CAC = koszt sprzedaży / liczbę klientów CLTV często idzie w parze z CAC bo oba te wskaźniki tworzą razem niemal kompletny obraz prawdopodobieństwa sprzedaży. Pomagają w ustaleniu niezbędnych nakładów na budowę relacji z klientem i określenie zwrotu, jaki to przyniesie.

Wszystko zaczyna się nieco komplikować, gdy zaczniesz uwzględniać czynniki specyficzne dla Twojego biznesu, zamiast uogólnionych wartości.

Mogą to być np:

  • zniżki związane z czasem relacji z użytkownikiem (np. zniżki za przedłużenie umowy);
  • duże zróżnicowanie przychodów i kosztów związane z relacją z klientem, w zależności od profilu działalności; dobrym przykładem są tu linie lotnicze i sprzedaż miejsc w klasie ekonomicznej, która jest zupełnie innym procesem niż sprzedaż klasy biznes.

W takich sytuacjach wygodniej jest dokonać segmentacji klientów i obliczyć CLTV dla każdego segmentu z osobna, uwzględniając jego procentowy udział w skali całego biznesu. Kluczowe będzie tu zdroworozsądkowe podejście przy segmentacji, aby nie przesadzić z rozdrobnieniem i nie poświęcać przesadnie dużo czasu na obliczenia dla każdej grupy. Zachowaj równowagę między czasem a szczegółowością danych.

W bardziej złożonych modelach przychodów mogą pojawić się specyficzne, indywidualne sposoby obliczania CLTV, gdy ogólne podejście może być niewystarczająco precyzyjne.

Na przykład:

  • firma mająca niewielką ilość relacji generujących zyski (np. tworząca oprogramowanie w modelu freemium) musi uwzględniać w kosztach tych użytkowników, którzy nie skonwertowali i nie dokonali zakupu;
  • w chwili, gdy kliencie płacą w inny sposób niż pieniędzmi (swoim czasem, danymi o sobie — czytaj Facebook, Google itp.) również potrzebny jest dodatkowy przelicznik pozwalający na określanie zmonetyzowanej wartości dla biznesu;
  • w modelach subskrypcyjnych (Netflix, Spotify, platformy SaaS) do obliczeń można zastosować taki wzór CLTV = ARPA x marża brutto / 1 – wskaźnik rezygnacji, gdzie ARPA (Average Revenue Per Account) — średni przychód na użytkownika, a wskaźnik rezygnacji — wyrażona w procentach średnia liczba użytkowników, którzy zrezygnowali z produktu/usługi przed zakończeniem subskrypcji.

Jaka dziś woda?

Dobrze przygotowany model obliczania CLTV znacząco pomaga w formułowaniu założeń niezbędnych nie tylko w migracji do digitalu, ale także w ciągłym procesie optymalizacji, aby być w nim skutecznym. Poprzez odpowiednie zmiany składowych w równaniu szybko odkryjesz sposobności do podniesienia dochodowości biznesu. Wtedy pozostaje już „jedynie” wprowadzenie w życie wniosków z analizy i weryfikacja efektów, jakie to działanie przyniosło. Wszystko w myśl zasady — testuj, ucz się, zrób to lepiej, a później skaluj, gdy odnosisz sukcesy.

Dobrze przygotowane obliczanie CLTV pomoże Ci:

  • ograniczyć koszty i straty medialne;
  • zwiększyć efektywność finansową działań reklamowych;
  • pogrupować klientów bazując na wartości sprzedaży w czasie na klienta;
  • ulokować środki w działaniach up i cross-sellingowych.

Przy obliczaniu CLTV możesz dojść do wniosku, że Twój produkt w obecnej formie nie będzie miał siły przebicia, aby skutecznie konkurować w cyfrowym świecie. I jest to dobra wiadomość, bo już w tym momencie możesz zacząć wprowadzać w nim zmiany, jeszcze przed startem migracji do digitalu.

Autorzy wpisu: Piotr Rocławski, CEO i Łukasz Heine, CRO w Yetiz Interactive