11 metod, dzięki którym usprawnisz zbieranie danych w Google Ads

31 stycznia, 2024

Czy wiesz, że prawdopodobnie tracisz nawet 30% danych z narzędzi marketingowych, których używasz? Ograniczenia w ich zbieraniu są coraz większe. Warto zatem wykorzystać wszystkie możliwe sposoby, aby zmaksymalizować ilość informacji o Twoich odbiorcach, ich zachowaniach, a także wynikach prowadzonych działań. Poznaj TOP 10 sprawdzonych sposobów, które na co dzień stosują nasi specjaliści zarządzający kampaniami w Google Ads. To, jak dużo wartościowych danych gromadzisz, przekłada się na podejmowanie lepszych i bardziej świadomych decyzji biznesowych!

Spis treści

Co zyska Twój biznes wraz z większą ilością danych?

Systemy reklamowe stają się coraz bardziej niezależne od osób nimi zarządzających – to trend, który przybiera na sile (postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji jeszcze przyspieszył ten proces). Są w stanie prowadzić działania od początku do końca lejka sprzedażowego z minimalnym udziałem człowieka. Wydawać by się mogło, że do sukcesu wystarczy jedynie nasz wkład w postaci odpowiednio napisanego copy oraz profesjonalnej grafiki. To nie do końca prawda, ale… załóżmy na potrzeby tego artykułu, że rzeczywiście tak jest.

Na tym większość osób zazwyczaj kończy konfigurację swoich kampanii, ale to właśnie tutaj pojawiają się nowe możliwości pozyskiwania przewagi, zwłaszcza w kontekście zbierania dodatkowych danych.

Im lepiej przeszkolisz swój algorytm (ilością jakościowych danych, które mu dostarczysz), tym bardziej efektywnie będzie on wykorzystywał odpowiednie sygnały. To pozwoli Ci długofalowo poprawić takie wskaźniki jak ROI (wskaźnik rentowności inwestycji), ROAS (zwrot z wydatków na reklamę) czy CPA (koszt, który ponosisz za dokonanie przez użytkownika pożądanej akcji). Będziesz także w stanie precyzyjniej docierać do swojej docelowej grupy odbiorców oraz podejmować bardziej przemyślane decyzje biznesowe.

Pamiętaj, że kluczem do wyprzedzenia konkurencji w Google Ads jest nieustanne podnoszenie jakości zgromadzonych danych. Metody, narzędzi i funkcjonalności, które znajdziesz w tym artykule nie zawsze są uniwersalne i mogą nie być odpowiednie dla wszystkich rodzajów działań reklamowych. Poznaj je i przemyśl, które z nich najlepiej dopasują się do charakteru Twojego biznesu.

Śledź różne rodzaje konwersji dzięki Enhanced Conversions

Jest to pierwszy, a zarazem najlepszy przykład na to, jak wiele tracisz, nie stosując ulepszonych metod mierzenia konwersji. W zależności od specyfiki biznesu – może to być nawet od 10 do 35% danych! Zatrzymane mogłyby posłużyć Ci do lepszej optymalizacji stawek, czy pomóc w podjęciu słusznej decyzji o inwestycji większych środków na cele reklamowe.O co chodzi w tej funkcji? Głównie o przesyłanie dodatkowych, zahaszowanych danych first party conversion data (adres, e-mail, numer telefonu, fizyczny adres klienta) do Google. Dane te są specjalnie zabezpieczone, co uniemożliwia ewentualne wycieki czy dostęp osób trzecich.

PRZYKŁAD: sytuacja, w której użytkownik wchodzi w interakcję z jednym z naszych Twoich na YouTube (początek ścieżki zakupowej), po czym dokonuje realnego zakupu, ale dopiero po 3 tygodniach. W międzyczasie wielokrotnie wchodzi w interakcje z Twoimi reklamami na wielu różnych urządzeniach, co - standardowo - kompletnie uniemożliwia przypisanie części wkładu z zakupu właśnie do pierwszego punktu styku, jakim był YouTube. Jeśli w tym przypadku użyjesz Enhanced Conversions, Google jest w stanie w 100% odszyfrować całą drogę, którą pokonał Twój klient, zanim dokonał zakupu.

W celu zintegrowania swojego konta Google Ads z Enhanced Conversions musisz przede wszystkim powiadomić dewelopera strony o potrzebie wysłania dodatkowych zmiennych w DataLayer. W kodzie strony wygląda to następująco:

Po tym etapie należy stworzyć środowisko, aby przesyłać je dalej w postaci conversion tagów Google Ads. Te konfigurowane są odpowiednio w Google Tag Managerze przez specjalistów odpowiedzialnych za to narzędzie.

Zdobywaj cenne informacje o działaniach offline

Offline Conversion Tracking (OCT) umożliwi Ci monitorowanie działań użytkowników poza środowiskiem online (takich jak np. zakupy w sklepach stacjonarnych lub telefoniczne konwersacje) po tym, jak klikną oni w Twoją reklamę.

Dzięki OCT dowiesz się więcej o skuteczności swoich kampanii online i zrozumiesz, jakie działania przyczyniły się do rzeczywistych transakcji offline. Pozwoli Ci to lepiej optymalizować strategie marketingowe i dokładniej zrozumieć ścieżki zakupowe klientów, łącząc świat online i offline w jednym systemie śledzenia.

Planuj działania szyte na miarę dla nowych i powracających klientów

New vs. Returning Customer Data umożliwi Ci porównywanie danych dotyczących nowych i powracających klientów. Obie grupy różnią się zachowaniami i potrzebami – dzięki danym na ich temat lepiej dostosujesz strategie marketingowe.

Pozyskanie nowych klientów często wymagają bardziej przekonujących działań, takich jak rabaty lub oferty specjalne. Powracający są już zainteresowani produktem lub usługą, więc powinieneś/powinnaś skoncentrować się np. na budowaniu powracalności poprzez programy lojalnościowe. Analiza tych danych pozwoli Ci lepiej zrozumieć, jakie treści i działania przynoszą najlepsze wyniki w kontekście każdej grupy.

Optymalizuj kampanie generujące leady

Zaawansowana metoda Enhanced Conversions for Leads skupia się na doskonaleniu procesu konwersji pozyskiwania potencjalnych klientów. Poprzez analizę danych i testowanie różnych formularzy kontaktowych udoskonalisz swoje działania w celu zwiększenia ilości i jakości pozyskiwanych leadów.

Konwersje dla pozyskanych kontaktów wykorzystują first party data dostarczone przez użytkowników z Twojej witryny internetowej do pomiaru sprzedaży i transakcji dokonywanych poza Twoją witryną. Jeśli prowadzisz kampanie, które generują nowe kontakty w celu zwiększenia sprzedaży offline, ta technika może Ci pomóc zrozumieć wpływ wydatków na reklamę. W przeciwieństwie do obecnej wersji śledzenia konwersji offline, ten sposób nie wymaga modyfikacji formularzy pozyskiwanych kontaktów ani systemów zarządzania relacjami z klientami (CRM), aby przechowywać identyfikator kliknięcia Google (GCLID). Zamiast tego wykorzystuje dane dostarczone przez użytkowników z Twoich pozyskanych kontaktów na stronie internetowej do pomiaru konwersji.

Analizuj zachowania w koszyku zakupowym

Conversions With Cart Data umożliwi Ci przesyłanie do Google Ads dodatkowe dane związane z samym koszykiem – dowiesz się, jakie kliknięcia wpłynęły na zakup konkretnych produktów. Najczęściej z tych informacji nasi klienci obliczają automatycznie współczynnik COGS (koszt sprzedanych towarów), aby lepiej sterować średnim CPA czy ROAS na koncie.

Modyfikuj konwersje w zależności od zmian w procesie zakupowym

Dzięki Conversion Adjustments zdobywasz możliwość poprawy danych otrzymywanych np. z systemu CRM. Każda konwersja w jakimś stopniu może zostać zmodyfikowana, aby końcowo otrzymać najbardziej realne wyniki naszego biznesu. Przykład? Case sklepu, który odnotowuje wiele zwrotów towarów, nawet po dłuższym okresie czasu. Dzięki Conversion Adjustments masz możliwość automatycznej modyfikacji już zaraportowanych konwersji, w celu uwzględnienia sumy przychodu, którą należy cofnąć – właśnie z powodu wspomnianych zwrotów. Efekt? Otrzymujesz znacznie bardziej realne dane, na przykład o ROI, jaki wygenerowałeś/aś.

Popraw wydajność i kontrolę nad śledzeniem użytkowników dzięki Server Side Tagging

Dlaczego warto skorzystać z Server Side Tagging, czyli przenieść zarządzanie tagami i śledzenie aktywności użytkowników z przeglądarek internetowych na serwer lub inny  centralny system? Przede wszystkim po to, aby ułatwić sobie zarządzanie i kontrolowanie tagów analitycznych, reklamowych oraz innych elementów śledzenia na stronie internetowej.

Server Side Tagging ma kilka zalet, takich jak zwiększona wydajność i bezpieczeństwo, ponieważ tagi nie są wykonywane w przeglądarce użytkownika. Ponadto umożliwi Ci dokładniejsze zbieranie danych, co jest istotne w analizie zachowań użytkowników oraz dostosowaniu kampanii reklamowych.

Personalizuj i dostosowuj reklamy do różnych grup odbiorców

Segment Custom Variables dotyczy wielu możliwości, w których możesz wykorzystać przesyłanie zmiennych ustawianych za pomocą GTM. W zależności od tego, jaki prowadzisz biznes, możesz wzbogacić dane, które zbierasz na co dzień oraz przesyłać je automatycznie do Google Ads. Przykład? Wypożyczalnia aut z kilkoma punktami w różnych lokalizacjach, dla której gromadzisz dodatkowe dane. Możesz je później wykorzystać do optymalizacji wartości konwersji dla konkretnego punktu, w którym np. użytkownicy dokonują dłuższych wynajmów samochodów.

Nie trać danych o użytkownikach nie śledzonych – Google Consent Mode

Funkcjonalność pomocna, kiedy na stronie używasz poprawnie wdrożonych zgód na pliki cookie. Kiedy użytkownik decyduje się nie wyrazić zgody na śledzenie, Google Consent Mode umożliwia przesyłanie tzw. „pingów” o wizytach na stronie, bez wykorzystywania plików cookie, do usług takich jak Google Analytics, Google Ads i Floodlight.

Przesyłane dane są anonimowe i agregowane, co oznacza, że nie są używane do tworzenia kampanii remarketingowych. Niemniej jednak dostarczają one podstawowych informacji systemom Google i wykorzystywane są do tworzenia modeli danych oraz prognoz w Google Analytics 4.

Aby skorzystać z tej opcji, konieczne jest zintegrowanie swojego systemu zarządzania zgodami z Google Consent Mode. Wiele platform już teraz oferuje gotowe szablony integracji, które możesz wykorzystać za pośrednictwem narzędzia Google Tag Manager. Dzięki temu nie musisz dokonywać zmian w kodzie tagów Google. Pamiętaj jednak o odpowiednim dostosowaniu uruchamiania skryptów śledzących do innych usług, których używasz na stronie, np. Adform czy Facebook.

Zrozum skomplikowane ścieżki konwersji użytkowników

Ta technika polega na wykorzystaniu narzędzi i usług dostarczanych przez zewnętrzne firmy do przypisywania wartości różnym interakcjom i kanałom w procesie konwersji. Dzięki temu możesz dokładniej zrozumieć, które działania i źródła ruchu przyczyniają się do osiągnięcia celów marketingowych.

Korzystając z usług third-party attribution możesz szczegółowo monitorować i analizować skomplikowane ścieżki konwersji, które obejmują różne kontakty i punkty dotyku z użytkownikami. To pomoże Ci w optymalizowaniu budżetu marketingowego i alokacji środków na te kanały, które naprawdę przynoszą najlepsze rezultaty.

Key Takeaways – co warto wdrożyć?

  • Aby poprawić wyniki kampanii i wyróżnić się na tle konkurencji, należy gromadzić jakościowe dane. To one dają przewagę!
  • Skuteczne zbieranie, analizowanie i wykorzystywanie danych jest kluczowe dla długoterminowego sukcesu i optymalizacji wskaźników takich jak ROI, ROAS i CPA.
  • W obecnych czasach dokładne śledzenie danych i konwersji jest kluczowe. Dzięki temu nie tylko zrozumiesz, jakie działania przynoszą najlepsze wyniki, ale także dostosujesz strategie marketingowe w czasie rzeczywistym.
  • Przesyłanie dodatkowych danych do Google Ads pozwoli Ci odblokować wiele niestandardowych funkcjonalności na samym koncie. W momencie, kiedy pojawiają się dodatkowe sekcje z danymi, możesz np. tworzyć wiele niestandardowych kolumn lub raportów, które lepiej zobrazują wyniki.
  • Pamiętaj, że metody omówione w artykule mogą nie być uniwersalne i należy je dokładnie przeanalizować pod kątem Twojej działalności reklamowej.

Chcesz wznieść swoje kampanie Google Ads na wyższy poziom skuteczności? Napisz do nas! Oferujemy wsparcie we wdrożeniu zaawansowanych metod śledzenia, które pomogą Ci osiągać najlepsze wyniki. Dzięki temu nie tylko zoptymalizujesz wydatki reklamowe, ale także zrozumiesz, jakie działania przynoszą najwięcej konwersji.

Jak hiperpersonalizacja zmieni Twój e-commerce i relacje z klientami?

23 stycznia, 2024

W dobie wszechobecnego kryzysu, zachowania konsumentów w świecie online stały się bardziej rozważne i złożone. Fakt ten nie umyka uwadze właścicieli e-commerce’ów. Być może Ty także zauważyłeś, że ścieżki zakupowe użytkowników Twojego sklepu znacznie się wydłużyły. Zastanawiasz się, jak uzyskać przewagę i utrzymywać lojalność klientów w obecnych warunkach?

Spis treści

Kluczem do sukcesu jest zadbanie o customer journey (doświadczenia i ścieżki konsumentów) oraz koncentracja na holistycznym podejściu do klienta. Dotychczas wykorzystywana personalizacja opierała się wyłącznie na podstawowych informacjach o odbiorcach (imię, nazwisko, płeć, wiek). Kolejnym krokiem jest hiperpersonalizacja, czyli skupianie się na odbiorcach ze znacznie szerszej perspektywy. Obejmuje przewidywanie intencji zakupowych konsumentów oraz związanych z nimi potrzeb/upodobań, co pozwala tworzyć zaawansowane profile klientów. A to wszystkie dzięki machine learning!

Dowiedz się, w jaki sposób możesz wykorzystać hiperpersonalizację w różnych obszarach marketingu i które narzędzia UX/UI przydadzą Ci się do badania person i zachowań konsumenckich.

Persony. Dlaczego zbudowanie ich za pomocą hiperpersonalizacji jest tak istotne?

Profesjonalny marketer, umiejętnie wykorzystując swoją zdolność „wejścia w czyjeś buty” odkrywa, jakie potrzeby klientów może zaspokoić za pomocą oferowanych produktów/usług. Oczywiście na tyle, na ile pozwalają mu na to zebrane dane. Dzięki nim dowiesz się, czym podczas swoich wyborów kierują się użytkownicy, co do nich przemawia, kiedy opuszczają stronę itd. Wyposażony/a w taką wiedzę, możesz rozpocząć długofalowy proces hiperpersonalizacji.

Zwiększając ilość pozytywnych doświadczeń i stosując holistyczne podejście do obsługi swoich klientów, krok po kroku budujesz ich lojalność. Na początku tej ścieżki, w trakcie budowania świadomości, zbadaj, na jakie segmenty dzielą się Twoi użytkownicy. Jakie zachowania zakupowe ich cechują? Jakie mają zainteresowania, przyzwyczajenia? Jakie dane (np. demograficzne) na ich temat posiadasz? Na podstawie tych informacji możesz zbudować persony oraz profile potencjalnych klientów, które są niezbędne do wprowadzania w życie ciekawej i wartościowej hiperpersonalizacji.

Wykorzystanie machine learning w hiperpersonalizacji – od czego zacząć?

Zaawansowane systemy uczące się oraz narzędzia AI umożliwiają dostęp do masy danych przydatnych w procesie hiperpersonalizacji odbiorców. Dzięki nim wejdziesz na wyższy poziom działań marketingowych! Istnieje sporo narzędzi, takich jak CUX.io, które pozwolą Ci poznać i wycisnąć jak cytrynę dane o zachowaniach użytkowników.

Czym właściwie jest to zaawansowane narzędzie? CUX.io łączy takie obszary, jak neuromarketing oraz analiza behawioralna, dzięki której możemy wykryć największe bolączki naszych klientów w obrębie strony www. Spopularyzowany Hotjar już od dawna bywa niewystarczający.

Do czego przyda Ci się CUX.io? Poznaj kilka najważniejszych z wielu zalet tego narzędzia analitycznego.

  • Za jego pomocą możemy badać poziom frustracji klienta w odniesieniu do konkretnych wykonywanych akcji, do których należą m.in. impulsywne odświeżanie strony, zablokowana możliwość wpisania frazy w wewnętrzną wyszukiwarkę bądź chaotyczne ruchy myszką (kiedy użytkownik nie może znaleźć kluczowych informacji). Moduł ten nazywa się Experience Metrics. Opcja ta nie jest dostępna w Hotjar.
  • CUX.io informuje, że dysponuje najdokładniejszymi mapami ciepła dostosowanymi do różnego typu urządzeń. Dzięki temu możesz sprawdzić, które punkty na stronie cieszą się największym zainteresowaniem.
  • W porównania do narzędzia Hotjar, CUX.io dostarcza pełny obraz nagrań użytkowników, a nie tylko pojedynczych sesji – przykładem jest otwarcie kilku zakładek na raz w danej przeglądarce.
  • W CUX.io uzyskujesz pełen wykres ścieżki, którą przechodzi użytkownik i dowiadujesz się, na jakim etapie rezygnuje, np. w momencie wypełniania formularza – być może jego uzupełnienie jest zbyt skomplikowane? Ta wiedza pozwala Ci na szybką reakcję oraz zbadanie przyczyny rezygnacji.
  • Wartością narzędzia CUX.io jest także podgląd w czasie rzeczywistym, który ułatwia identyfikację obszarów problemowych.
  • W CUX.io możesz przeprowadzić zdalne testy UX – np. zbadać, które CTA na przycisku okaże się efektywniejsze w Twoim sklepie internetowym.

To tylko jeden z wielu przykładów. Za sprawą korzyści, jakie przynosi big data oraz inteligentne narzędzia, możesz usprawniać płatne działania reklamowe, budować szczegółowe persony zakupowe potencjalnych klientów, dostosowywać oferty czy wysyłkę dedykowanych mailingów. Na podstawie danych historycznych oraz sygnałów dostarczanych przez algorytmy, jesteś w stanie wydobyć złoto z kopalni danych. Dzięki temu lepiej zidentyfikujesz oraz określisz zaawansowany profil swoich odbiorców.

Czy tradycyjna personalizacja odchodzi do lamusa?

W dzisiejszym dynamicznym świecie klasyczna personalizacja przestała być wystarczająca. Aby zbudować wartościową relację z klientem i zyskać jego lojalność, potrzeba znacznie więcej. Kluczową umiejętnością marketerów staje się analiza ogromnych zbiorów danych, inteligentnych sygnałów o grupach odbiorców, ich zachowaniach na ścieżce zakupowej, a także bezpośrednio nawigowaniu w obrębie strony www.

Według raportu E-Izby Omni-Commerce Buying Comfortable aż 50% użytkowników internetu przechodzi przez wiele kanałów (multichannels buying path), zanim dojdzie do sfinalizowania transakcji zakupowej. Co więcej, nawet 38% użytkowników oczekuje szybkiej odpowiedzi (do godziny czasu) od wybranej marki w sprawie zadanego pytania na temat produktów/usług. Co mówią nam te dane? Przede wszystkim potwierdzają fakt, że ścieżka zakupowa znacznie się wydłużyła. Ponadto użytkownicy mają większą samoświadomość i stali się bardziej wymagający. Z tego powodu hiperpersonalizacja będzie świetną odpowiedzią na najbardziej wygórowane oczekiwania na każdym etapie lejka sprzedażowego.

Hiperpersonalizacja a marka i jej składowe

Zgromadzone dane podlegają segmentowaniu oraz próbkowaniu. Na podstawie wniosków możesz usprawnić takie obszary, jak np. marketing automation czy tworzenie dedykowanych ofert dostosowanych do potrzeb klienta w oparciu o najbardziej zaawansowane persony. Pamiętaj, że poziom wiedzy na temat produktów/usług różni się w zależności od stopnia przywiązania do marki i etapu świadomości. Nie każdy klient od razu stanie się ambasadorem Twojej marki.

Dobrym przykładem są niszowe produkty, które wymagają specyficznej edukacji odbiorców na pierwszych etapach styku z marką (np. Astro Kalendarz). Na tym etapie niezwykle istotna jest prezentacja produktu oraz jego unikalnych atrybutów (USP) – odbiorcy to grupa, która odznacza się niską wiedzą na temat produktu i prawdopodobnie ma potrzebę, aby zasięgnąć eksperckiej wiedzy w tym zakresie. Pamiętaj, że hiperpersonalizacja to proces, który wiążę się z dogłębną oraz regularną analizą grupy docelowej i segmentacją zebranych danych poprzez wykorzystanie odpowiednich narzędzi.

Kolejnym ważnym aspektem hiperpersonalizacji jest Tone of Voice (język komunikacji marki). Istnieją segmenty, które preferują język formalny, a inne grupy dla odmiany nie stronią od sporej dawki humorystycznego żargonu. Dzięki znajomości odbiorców i zebraniu odpowiednich sygnałów, jesteś w stanie dostosować swój przekaz i trafić w dziesiątkę! Dowiedz się, czym przekaz Twojej marki powinien się charakteryzować, aby zachwycić odbiorców.

Wznieś sprzedaż na wyższy poziom dzięki hiperpersonalizacji

Wykorzystując sygnały o zachowaniach użytkowników, możesz skonstruować angażujące, przepełnione językiem korzyści treści i nasycić je dedykowanymi cechami odpowiedniej grupy docelowej. Content is the king! W procesie projektowania kreacji marketing automation (m.in. e-maili sprzedażowych) treści odgrywają kluczową rolę. Finalnie wpływają na takie płaszczyzny, jak cross-selling oraz up-selling.

Co należy zrobić, aby hiperpersonalizacja wzmocniła Twoją sprzedaż komplementarną? W pierwszej kolejności zbierz próbkę rzetelnych sygnałów na temat unikalnej grupy odbiorców. Następnie, na podstawie ich analizy, zaprojektuj hiperpersonalizowany przekaz marketingowy, obejmujący szereg atrybutów grupy docelowej. Odbiorcy powinni rezonować z treściami, a nawet się z nimi utożsamiać. Możesz oferować produkty dedykowane z „wyższej półki” lub spełniać indywidualne, komplementarne potrzeby swoich użytkowników.

Zobrazujmy to na przykładzie, który uwzględnia fakt, że marketing automation oraz reklamy PPC są ze sobą ściśle powiązane. Grupie osób, które zakupiły konkretny model iPhone (np. poprzez reklamy Google Ads), proponujesz zakup produktu komplementarnego: dedykowanych case’ów ze specjalnym rabatem. Produkt ten będzie uzupełniał dotychczasowy zakup – konieczna ochrona smartfona o wysokiej wartości zaspokaja potrzebę tej grupy. Możesz prowadzić sprzedaż komplementarną (cross-selling) omnichannelowo, z dedykowanym przekazem tylko dla wybranego segmentu odbiorców, np. IPhone 14 Pro Max – osoby, które zakupiły.

Dzięki włączeniu hiperpersonalizacji do mailingu, dotrzesz do właściwych osób we właściwym czasie, oferując im korzyść w postaci potrzeby ochrony telefonu. Dodatkowo wyróżnisz odbiorców ograniczonym czasowo rabatem. Sky is the limit! Im więcej narzędzi, przeprowadzonych researchów, wyciągniętych wniosków i dogłębnego poznania od podszewki użytkowników, tym większa szansa na wdrożenie rzetelnej hiperpersonalizacji i zwiększenie kluczowych wskaźników sprzedażowych.

Key Takeaways – co warto wdrożyć?

  • Spójrz na biznes kompleksowo i holistycznie, nie skupiając się tylko na lejku sprzedażowym, który przecież kończy się w momencie sfinalizowania transakcji.
  • Traktuj swoich odbiorców indywidualnie, segmentuj ich według charakterystycznych, unikalnych cech.
  • Zadbaj o elementy strategii swojej marki – tone of voice, brand promise, USP, ESP, które będą ją wyróżniać i trafiać do zdefiniowanej grupy odbiorców.
  • Wykorzystuj trendy zebrane przez uczenie maszynowe oraz narzędzia AI do optymalizowania swoich działań reklamowych, np. kampanii PPC bądź marketing automation.
  • Nie lekceważ mocy analityki. Zadbaj o niezbędne wdrożenia i wspomagaj się dodatkowymi narzędziami, które badają zachowania użytkowników oraz ich preferencje, np. CUX.io.
  • Śledź wszelkie sygnały związane ze swoją witryną internetową i wyciągaj wnioski, aby zadbać o wartościowy UX.

Źródła internetowe:

Google Consent Mode V2 – cyfrowy gigant wprowadza zmiany. Sprawdź, co musisz zrobić, by nie stracić kluczowych możliwości reklamowych w Google Ads!

11 stycznia, 2024

W grudniu zrobiło się głośno o nowej wersji Google Consent Mode V2 (GCM V2). Teraz przyszedł czas na jej poprawne wdrożenie. Z naszego artykułu dowiesz się między innymi: co to jest Google Consent Mode (GCM), czym różni się od niego wersja druga, a także jakie konsekwencje grożą za brak dostosowania się do nowych wytycznych.

Spis treści

Google Consent Mode – czym jest i jak działa?

Google Consent Mode, czyli tryb uzyskiwania zgody, wprowadzono we wrześniu 2020 roku z uwagi na regulacje Europejskiego Obszaru Gospodarczego (RODO). GCM to rozwiązanie, które pozwala śledzić zachowania użytkowników w witrynach i aplikacjach z poszanowaniem ich prywatności, a jednocześnie zapełniać luki w danych dotyczących użytkowników niezgadzających się na śledzenie.

Jak to działa? GCM wchodzi w interakcję z banerem dotyczącym korzystania z plików cookie i umożliwia informowanie Google o statusie zgody użytkownika (akceptacja, częściowa akceptacja lub odmowa), do którego w rezultacie dostosowywane jest działanie skryptów śledzących. Brzmi skomplikowanie, dlatego też posłużmy się przykładem, by jasno zobrazować sytuację.

Poniżej zobaczysz, jak w poprawnym wdrożeniu wygląda stan zgód, kiedy użytkownik wchodzi na stronę po raz pierwszy. Pliki cookie podzielone są na kategorie, w przypadku każdej z nich (za wyjątkiem grupy niezbędnych ciasteczek) domyślnie ustawiony jest brak zgody na osadzanie plików cookie. Stan ten nie zmienia się, dopóki użytkownik nie dokona interakcji z banerem i nie wyrazi zgody lub chociaż częściowej akceptacji dla niektórych kategorii.

Źródło: Google Tag Manager, zasób własny [1]
W sytuacji, kiedy użytkownik nie wyraża zgody na ciasteczka, skrypty śledzące Google uruchamiają się, ale nie osadzają ciasteczek. Wysyłają one do Google jedynie tzw. „bezcookiesowe pingi”, które informują między innymi o tym, że w witrynie czy aplikacji nastąpiła wizyta. Następnie, jeśli witryna/aplikacja spełnia wyznaczone kryteria (np. określony wolumen ruchu z wyrażoną zgodą, jak i odmową dot. śledzenia, poprawnie wdrożony GCM), Google wykorzystuje sztuczną inteligencję (AI) i modeluje dane.

Na czym to polega? AI na podstawie analizy użytkowników, którzy zgadzają się na śledzenie, estymuje dane związane z użytkownikami, którzy nie zgadzają się na wykorzystywanie plików cookie. Szacunki te wypełniają powstałe luki i umożliwiają skuteczną optymalizację działań płatnych, jak i kompleksowe zrozumienie zachowań użytkowników.

Jeśli z kolei użytkownik wyrazi zgodę na ciasteczka, statusy zgód zmienią się, a wszystkie skrypty śledzące uruchomią się, utworzą pliki cookie i będą wysyłać wszystkie dane do Google.

Kluczowe kwestie, o których należy pamiętać w kontekście GCM

Po pierwsze, wysyłanie bezcookiesowych pingów i modelowanie danych na ich podstawie dotyczy tylko tagów Google (Google Analytics, Google Ads i Floodlight).

Po drugie, GCM sam w sobie nie wyświetla baneru informującego o wykorzystywaniu ciasteczek, tryb uzyskiwania zgody wchodzi jedynie z takim banerem w interakcję. Najpierw musisz wdrożyć system do zarządzania zgodami, a następnie zintegrować go z Google Consent Mode.

Po trzecie, reguły uruchamiania się tagów Google nie wymagają dodatkowej konfiguracji z uwagi na status zgód. Tagi te dostosowują się automatycznie. Jednak pozostałe skrypty śledzące należy uwarunkować tak, aby uruchamiały się tylko w przypadku zgody użytkownika na stosowanie plików cookie.

Po czwarte, na początku tego artykułu opisałam działanie Google Consent Mode w opcji zaawansowanej, ponieważ jest ona najbardziej optymalna. Istnieje jeszcze opcja podstawowa. Uruchamianie się wszystkich tagów, w tym skryptów śledzących Google, warunkujemy dodatkowo względem pozyskania zgody na pliki cookie. W takiej konfiguracji wszystkie tagi pozostają zablokowane do momentu akceptacji ciasteczek przez użytkownika. W związku z tym Google nie zbiera żadnych informacji na temat użytkowników, którzy nie zgadzają się na śledzenie.

Aktualizacja trybu uzyskiwania zgody – 2 dodatkowe parametry

Dlaczego Google wprowadza aktualizację trybu uzyskiwania zgody? Dzieje się to za sprawą dalszego zaostrzania polityki prywatności w obszarze europejskim. W 2024 roku wejdą w życie regulacje aktu o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act – DMA). Mają one na celu zwiększenie konkurencji dzięki uniemożliwieniu dużym graczom nadużywania ich zasobów i pozycji. Za niedostosowanie się do DMA grożą kary finansowe: do 10% rocznego globalnego obrotu firmy lub do 20% w przypadku powtarzających się naruszeń.

Co ulega zmianie? Jak już wcześniej wspomniałam, pliki cookie są pogrupowane i przynależą do różnych kategorii. Aktualizacja trybu pozyskiwania zgody polega na ich uzupełnieniu o dwie kolejne grupy: ad_user_data i ad_personalization. Poniżej zobaczysz listę kategorii i ich definicje, nowe parametry są oznaczone różową ramką.

Źródło: Support Google [2]
Dotychczasowe parametry: analytics_storage (do których są przypisywane ciasteczka narzędzi analitycznych) i ad_storage (do których przynależą cookiesy dotyczące systemów reklamowych) definiowały jedynie zbieranie i przechowywanie danych. Nowe parametry w przypadku Consent Mode V2 określają sposób, w jaki zbierane dane są wykorzystywane i udostępniane.

Aktualizacje zostały już wprowadzone w najpopularniejszych narzędziach do zarządzania zgodami. Są to gotowe platformy certyfikowane przez Google, które najczęściej polecamy naszym Klientom. Ich listę znajdziesz na stronie cmppartnerprogram.withgoogle.com/#partners. Poniżej zobaczysz zaktualizowane parametry dla CookieBota.

Źródło: Google Tag Manager, zasób własny [3]

Google Consent Mode V2 jako must have każdego biznesu. Poważne konsekwencje braku nowej wersji

Dla przypomnienia, dwa dodatkowe parametry w nowej wersji GCM odpowiadają za stan zgody na: udostępnianie Google danych użytkownika związanych z reklamami i wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Jeśli w swojej witrynie/aplikacji nie wprowadzisz tych dwóch parametrów, nie będziesz w stanie pozyskiwać nowych użytkowników z obszaru europejskiego, ani też kierować reklam do użytkowników, którzy wcześniej odwiedzili już Twoją stronę/aplikację. Najprościej rzecz ujmując – Twoje dotychczasowe listy odbiorców przestaną się zapełniać, a z czasem przestaną po prostu działać. W rezultacie nie będzie można ich używać do kierowania reklam, jak i do wykluczeń.

Co więcej, jak podaje Google, „działania związane z egzekwowaniem zasad wpłyną też na funkcje pomiarowe i będą dotyczyć danych pochodzących z: witryn – z tagów, której wysyłają dane do Google; aplikacji – z pakietów SDK, które wysyłają dane do Google; przesyłania danych – z narzędzi do przesyłania danych ze źródeł innych niż Google, takich jak importowanie konwersji offline czy sprzedaż w sklepie” [4].

Nie ulega więc żadnej wątpliwości, że trzeba dostosować się do nowych wytycznych Google, by nadal móc korzystać z podstawowych i kluczowych opcji w Google Ads, jak i przeprowadzać kompleksowe oraz rzetelne analizy w usługach Google Analytics.

Możliwości Twojej marki. Sprawdź, jak i do kiedy możesz dostosować się do nowych wymagań Google

Zmiany należy wprowadzać z początkiem nowego roku – masz na to pierwsze dwa miesiące. Od marca 2024 w życie wchodzą regulacje DMA, do których Google, jako cyfrowy gigant, będzie musiał bezwzględnie się stosować. Jakie powinny być więc Twoje dalsze kroki po zapoznaniu się z tym artykułem? To zależy. Sprawdź poniżej!

Jeśli używasz banera z prośbą o zgodę na przetwarzanie danych, zintegrowanego z trybem uzyskiwania zgody i jest to gotowe rozwiązanie w postaci platformy do zarządzania zgodami:

  • upewnij się, że dostawca zaktualizował swój produkt o 2 nowe parametry (ad_user_data i ad_personalization),
  • sprawdź, czy korzystasz ze zmienionej wersji Google Consent Mode.

Jeśli używasz banera z prośbą o zgodę na przetwarzanie danych, zintegrowanego z trybem uzyskiwania zgody i jest to customowe wdrożenie zaprojektowane przez programistę:

  • zapoznaj się z dokumentacją Google dla deweloperów [5],
  • przejdź na Google Consent Mode V2.

Jeśli używasz banera z prośbą o zgodę na przetwarzanie danych, ale nie korzystasz z trybu uzyskiwania zgody i jest to gotowe rozwiązanie w postaci platformy do zarządzania zgodami:

  • włącz tryb uzyskiwania zgody w nowej wersji.

Jeśli nie masz banera i nie używasz trybu uzyskiwania zgody:

  • zapoznaj się z ofertami platform do zarządzania zgodami,
  • wdróż baner zintegrowany z trybem uzyskiwania zgody.

Zwróć uwagę na to, że korzystanie z gotowych CMP (consent management platform – platforma do zarządzania zgodami) oznacza mniejsze koszty i zdecydowane trzymanie ręki na pulsie. Kiedy decydujesz się na wdrożenie banera i trybu uzyskiwania zgody na własną rękę – przy udziale programistów, musisz stale obserwować najmniejsze zmiany w tym obszarze, a także zlecać deweloperom wdrażanie zmian. Platformy z kolei udostępniają aktualizacje w ekspresowym tempie i nie pobierają za to dodatkowych opłat.

GCM V2 – odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania

Co to jest Google Consent Mode?

Google Consent Mode (GCM) to inaczej tryb uzyskiwania zgody, który wchodzi w interakcję z banerem informującym o korzystaniu witryny/aplikacji z plików cookie. GCM odpowiada za informowanie Google, jaki jest status zgody użytkownika na śledzenie.

Czym różni się podstawowy Google Consent Mode od zaawansowanego GCM?

W podstawowym GCM i GCM V2 uruchamianie się wszystkich skryptów śledzących dodatkowo warunkujemy względem wyrażanych zgód/odmów na cookiesy. Wszystkie tagi są zablokowane, dopóki użytkownik nie wyrazi zgody na śledzenie. Google nie zbiera żadnych informacji na temat użytkowników, którzy nie zgadzają się na stosowanie plików cookie.

Z kolei w przypadku zaawansowanego GCM i GCM V2 dodatkowo warunkujemy tylko uruchamianie się tagów innych dostawców. Tagi Google (Google Ads, Google Analytics i Floodlight) uruchamiają się nawet w sytuacji, w której użytkownik odmawia śledzenia. Skrypty śledzące wysyłają do Google tzw. „bezcookiesowe pingi”, które informują o wizycie użytkownika na stronie.

Na podstawie tych pingów i danych o użytkownikach zgadzających się na ciasteczka, Google przy użyciu sztucznej inteligencji modeluje dane. Dane modelowane, czyli estymowane, zapełniają powstające luki dotyczące użytkowników, którzy nie wyrażają zgody na śledzenie. Kompleksowe dane wpływają na wzrost skuteczności optymalizacji działań płatnych i rzetelność analiz związanych z zachowaniami użytkowników. Jest to rekomendowane i optymalne rozwiązanie.

Dlaczego powstało Google Consent Mode V2?

Druga wersja Google Consent Mode powstała z uwagi na nowe regulacje związane z poszanowaniem prywatności użytkowników w Europejskim Obszarze Gospodarczym i dążenie do zwiększania konkurencji na rynku europejskim. Więcej szczegółów znajdziesz na stronie supportu Google [6].

Na czym polega różnica między Google Consent Mode a Google Consent Mode V2?

Różnica między dwoma wersjami Google Consent Mode polega na tym, że w drugiej edycji tego rozwiązania dodano dwa nowe parametry dla rodzaju zgody: ad_user_data i ad_personalization. Dotychczasowe parametry (analytics_storage i ad_storage) definiowały tylko zbieranie danych. Te nowe z kolei informują o tym, w jaki sposób zbierane dane są wykorzystywane i udostępniane.

Za co odpowiedzialne są 2 nowe parametry (ad_user_data i ad_personalization) w trybie uzyskiwania zgody?

Dwa nowe parametry w GCM V2 odpowiedzialne są za stan zgody na udostępnianie danych użytkowników związanych z reklamami firmie Google i wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Czy muszę przejść na nową wersję Google Consent Mode?

Tak, jeśli chcesz pozyskiwać użytkowników z Europy, analizować ich zachowania i konfigurować kampanie remarketingowe w Google Ads. W przeciwnym razie stracisz wszystkie te możliwości.

Do kiedy trzeba przejść na Google Consent Mode V2?

Na nową wersję GCM V2 należy przejść do końca lutego. W marcu wchodzą w życie nowe regulacje zaostrzające prawo prywatności użytkowników, do których Google musi stosować się pod rygorem ogromnych kar finansowych.

Jak najprościej wdrożyć Google Consent Mode V2, jeśli nie masz jeszcze nawet banera?

Najprostszym sposobem na wdrożenie GCM V2 od zera jest wybór certyfikowanej przez Google platformy do zarządzania zgodami, wdrożenie baneru zintegrowanego z GCM V2 przez szablon w Google Tag Managerze i konfiguracja uruchamiania się tagów innych dostawców niż Google względem odpowiednich statusów zgód użytkowników.

W tutorialu Google Ads możesz sprawdzić, jak zbierać i przesyłać informacje o zgodach użytkowników dotyczących kampanii reklamowych prowadzonych w Europejskim Obszarze Gospodarczym [7].

Potrzebujesz wsparcia przy weryfikacji Google Consent Mode w Twojej witrynie lub wdrożeniu nowej wersji? Chętnie Ci pomożemy – odezwij się do nas.


Źródła internetowe:

[1] digital-markets-act.ec.europa.eu, dostęp na dzień 22.12.2023

[2] support.google.com, dostęp na dzień 22.12.2023

[3] cmppartnerprogram.withgoogle.com, dostęp na dzień 22.12.2023

[4] support.google.com, dostęp na dzień 22.12.2023

[5] developers.google.com, dostęp na dzień 22.12.2023

[6] support.google.com, dostęp na dzień 22.12.2023

[7] www.youtube.com, dostęp na dzień 10.01.2024

Jak przekuć dane w działanie? Ulepszaj witrynę i zwiększaj konwersję dzięki actionable insights

14 listopada, 2023

Większość działań, które użytkownicy podejmują w Twojej witrynie, możesz mierzyć, co niesie za sobą dużą wartość dla Twojego biznesu. Dzięki danym dotyczącym zachowań internautów możesz m.in. skutecznie zoptymalizować działania płatne, usprawnić procesy związane z pozyskiwaniem leadów i generowaniem sprzedaży czy też udoskonalić konkretne obszary swojej witryny pod kątem UX. Dowiedz się, które zdarzenia warto mierzyć, jak wdrożyć pomiary w różnych narzędziach, gdzie szukać danych i jak przekuć je na działanie przynoszące zysk. 

Spis treści

Rodzaje zdarzeń i plan pomiarów – czego potrzebujesz?

Zdarzenia można podzielić przede wszystkim na dwie kategorie – zdarzenia mikro i makro, a także zdarzenia leadowe i zakupowe. Jest to najprostsze i najbardziej skuteczne rozróżnienie, które sprawdzi się przy planowaniu.

Zdarzenia makro będą oznaczały konwersje, czyli główne cele/założenia Twojej witryny. Jeśli prowadzisz e-commerce, to makro zdarzeniem będzie na przykład zakup czy samo rozpoczęcie procesu płatności. Jeśli z kolei Twoim podstawowym zamiarem jest pozyskiwanie leadów za pomocą strony www, to makro zdarzeniem w takim przypadku będzie wypełnienie formularza lub zamówienie rozmowy telefonicznej przez widget kontaktowy.

Mikro zdarzenia to po prostu mniej istotne aktywności, które w rzeczywistości prowadzą do realizacji makro zdarzeń. Mikro zdarzeniem na stronie e-commerce będzie na przykład wyświetlenie karty produktowej czy dodanie produktu do koszyka. W witrynie leadowej mikro zdarzeniem oznaczymy skopiowanie maila czy kliknięcie w podlinkowany numer telefonu.

Rozróżnienie na mikro i makro sprawia, że podczas planowania możesz się skupić na potencjalnie interesujących Cię zdarzeniach według schematu od szczegółu do ogółu lub odwrotnie. Zmniejszasz tym samym ryzyko, że któregoś ze zdarzeń nie weźmiesz pod uwagę.

Podział na zdarzenia leadowe i zakupowe wprowadzam, ponieważ w zdarzenia zakupowe należy skonfigurować zgodnie z istniejącymi wytycznymi Google. W przeciwnym wypadku nie będziemy w stanie gromadzić danych sprzedażowych w Google Analytics 4, czyli jednym z najważniejszych narzędzi marketingowych.

Znasz już kategorie zdarzeń. Wiesz, że istnieje dokumentacja Google [1] dotycząca mierzenia e-commerce’u, w której znajdziesz listę rekomendowanych zdarzeń. Rozsiądź się wygodnie w fotelu z filiżanką kawy, wyświetl swoją witrynę i postaraj się przejść przez kluczowe procesy – wypełnij formularz, wykonaj zamówienie testowe, zasubskrybuj newsletter. Skup się na tym, które kroki podczas dążenia do tych aktywności warto monitorować.

Obejmij planem pomiaru wszystkie zdarzenia, które pojawiają się na ścieżce do realizacji głównych celów Twojej strony www. Co zyskasz? Będziesz w stanie badać, na którym etapie część użytkowników opuszcza witrynę i nie dokonuje konwersji. Dane wskażą Ci źródło problemu. Wiedza ta z kolei zainspiruje Cię do tego, jak ten problem rozwiązać.

Jakie zdarzenia najczęściej konfigurujemy dla naszych Klientów? Checklista

Do każdej witryny podchodzimy bardzo indywidualnie. Można jednak wyróżnić również uniwersalne zestawy zdarzeń, które będą miały zastosowanie w przypadku większości stron www.

Zestaw kluczowych zdarzeń dla stron ukierunkowanych na pozyskiwanie leadów:

  • kliknięcie w podlinkowany adres e-mail,
  • kliknięcie w podlinkowany numer telefonu,
  • skopiowanie adresu e-mail,
  • skopiowanie numeru telefonu,
  • skopiowanie adresu siedziby,
  • interakcja z widgetem kontaktowym, np. CallPage czy Czater (zwykle osobne zdarzenia dla różnych czynności: pozostawienia wiadomości, zamówienia rozmowy natychmiastowej, zamówienia rozmowy na konkretny termin, rozpoczęcia czatu, itp.),
  • obecność kursora w obrębie kluczowych buttonów (np. Sprawdź ofertę),
  • scroll na najważniejszych podstronach (50%, 75% i 90%),
  • rozpoczęcie wypełniania formularza kontaktowego,
  • wprowadzenie adresu e-mail w formularzu kontaktowym,
  • wyrażenie zgód marketingowych w formularzu kontaktowym,
  • kliknięcie w Wyślij w przypadku formularza,
  • potwierdzenie wysłania formularza (np. thank-you-page lub boks z podziękowaniem).

Zestaw kluczowych zdarzeń dla stron ukierunkowanych na sprzedaż:

  • założenie konta,
  • logowanie,
  • zapis na newsletter,
  • kontakt (formularz, widget),
  • wyświetlenie listy produktów,
  • wybranie produktu z listy,
  • wyświetlenie produktu,
  • dodanie do koszyka,
  • rozpoczęcie procesu płatności,
  • wybór metody dostawy,
  • wybór metody płatności,
  • zakup.

Narzędzia i struktura zdarzeń. Jak skonfigurować śledzenie konkretnych aktywności?

Dzięki monitorowaniu zdarzeń można analizować dane i skutecznie optymalizować działania płatne. Dlatego też zdarzenia należy wysyłać do GA4, ale i do platform, w których prowadzimy kampanie (np. Meta Ads, TikTok Ads, Google Ads). Jak to działa?

Jedną z najszybszych i najprostszych metod jest wykorzystanie Google Tag Managera (GTM), w którym można skonfigurować śledzenie zdarzeń oraz wysyłanie dotyczących nich danych do różnych narzędzi. W przypadku stron e-commerce, do realizacji tego zadania będziesz potrzebować również dataLayer. Jest to warstwa danych na stronie, którą zapewnią Ci Twoi deweloperzy, gotowa integracja w panelu sklepu lub wtyczka. Na czym to polega? W momencie np. dodania produktu do koszyka, potrzebne w związku z tym zdarzeniem dane odkładają się właśnie w dataLayer. Za pośrednictwem Google Tag Managera wysyłasz je następnie w odpowiednim formacie do wybranych narzędzi.

<p”>Dane wysyłamy dzięki konfiguracji tagów, zmiennych i reguł w GTM. Każde z narzędzi, do których chcemy wysyłać zdarzenia, ściśle określa, co i w jakim formacie należy zawrzeć w strukturze konkretnych zdarzeń. Poniżej prezentuję przykłady związane ze zdarzeniem dodanie do koszyka. 

Na pierwszym zrzucie ekranu możesz zobaczyć dataLayer, który „wystawia” dane dla tagów w GTM. Drugie zrzut z kolei przedstawia dane, które na podstawie dataLayer zostały wysłane do Mety za pomocą wcześniej skonfigurowanego tagu.

Źródło własne: dataLayer dla zdarzenia „dodanie do koszyka”

Źródło własne: dane, które zostały wysłane do Mety za pomocą wcześniej skonfigurowanego tagu w GTM

Konfiguracje zdarzeń potrafią być pracochłonne i niekiedy dość skomplikowane. Jeśli nie masz czasu lub po prostu zamiłowania do studiowania technicznych dokumentacji, to koniecznie zleć konfigurację komuś doświadczonemu.

Gdzie szukać danych, co konkretnie analizować i jak tworzyć actionable insights?

Przesyłając dane o zdarzeniach do takich narzędzi, jak Meta czy Google Ads, zapewniasz sobie jednocześnie wgląd w statystyki. Z poziomu narzędzia możesz obserwować rezultaty swoich działań płatnych i skutecznie optymalizować kampanie. Pamiętaj jednak, że patrzysz tylko na zachowania użytkowników, którzy pojawili się w Twojej witrynie za pośrednictwem konkretnego systemu reklamowego. Co więcej, w tego typu narzędziach nie ma zazwyczaj możliwości pogłębienia analizy lub alternatywnej wizualizacji danych.

Poniżej zobaczysz przykład danych o zachowaniach użytkowników na stronie www w systemie Meta Ads.

Źródło własne: Lista zdarzeń w Meta Ads.

Przy analizie zachowań użytkowników niezbędne jest przyjrzenie się danym w GA4. Następnie możesz rozwinąć badanie o kolejne narzędzia – ale po kolei. W raportach podstawowych GA4 znajdziesz kilka miejsc, w których warto analizować realizację zdarzeń. Poniżej kilka przykładów.

Raport Pozyskanie ruchu
To tutaj znajdziesz liczbę zdarzeń przypisaną do poszczególnych kanałów ruchu. Dopasuj dane do swoich potrzeb. Możesz dowolnie zmieniać wymiary na bardziej ogólne lub te bardziej szczegółowe, podobnie wskaźniki – analizuj ogólną liczbę zdarzeń lub wybierz konkretne zdarzenie z rozwijanej listy.

Jeśli interesujące Cię zdarzenia są oznaczone jako konwersje, koniecznie przejdź do edycji raportu i dodaj do wskaźników wyświetlanych w tabeli współczynnik konwersji w sesji. Dzięki temu dowiesz się, które źródła ruchu są najbardziej wartościowe dla Twojego biznesu i odpowiednio dopasujesz do nich budżety na działania marketingowe. Im współczynnik wyższy, tym lepiej – to odsetek sesji, w których nastąpiła realizacja celów Twojej witryny.

Źródło własne: raport dotyczący pozyskania ruchu

Raport Zdarzenia
W tej sekcji możesz sprawdzać, które zdarzenia są w Twojej witrynie najpopularniejsze. Na liście znajdziesz również te, które są mierzone przez GA4 automatycznie, np. page_view czy session_start.

Bardzo przydatna jest tutaj liczba zdarzeń na użytkownika. Dzięki temu wskaźnikowi możesz wykryć błędy w procesie dążenia do realizacji celów w Twojej witrynie. Kiedy jeden formularz wypełniany jest przez użytkowników kilkukrotnie, jest to jasny sygnał, że przy wysyłaniu formularza pojawia się błąd, a użytkownicy nie są pewni, czy dane zostały przesłane.

Po pierwszych analizach tego wskaźnika jesteś w stanie wykryć także ewentualne niedopatrzenia, czyli np. zdarzenia, które są mierzone bez ograniczeń, a powinny być mierzone tylko raz na stronę/sesję.

Źródło własne: raport dotyczący zdarzeń

Raporty Ścieżka do zakupu Ścieżka do płatności
Te niezwykle potrzebne wizualizacje danych e-commerce – które oprócz nakreślenia ewentualnego problemu, zobrazują również jego skalę – znajdziemy w sekcji Generowanie przychodu. Mamy tutaj do czynienia ze ścieżką użytkownika do zakupu podzieloną na dwa stopnie szczegółowości.

Raport Ścieżka do zakupu – od rozpoczęcia sesji, przez wyświetlenie produktu, dodanie do koszyka i rozpoczęcie płatności po zakup.

Źródło: konto demonstracyjne GA4

Raport Ścieżka do płatności – od rozpoczęcia procesu płatności przez dodanie danych dostawy i dodanie płatności po zakup.

Źródło: konto demonstracyjne GA4

Oba raporty pokazują, na którym etapie ścieżki zakupowej odpada największa liczba użytkowników. Dzięki wnikliwej analizie tych danych zidentyfikujesz kroki w procesie realizacji głównego celu witryny, które wymagają udoskonalenia.

Przyglądając się statystykom na wykresach słupkowych, należy pamiętać o tym, że wspomniane dwa raporty używają tzw. ścieżki zamkniętej. Google definiuje ją w następujący sposób: Ścieżka zamknięta zawiera dane tylko tych użytkowników, którzy ukończyli dany krok. Użytkownicy są zliczani tylko w przypadku kroków ścieżki, które wykonali w określonej kolejności. Jeśli użytkownik pominie jakiś krok, opuści ścieżkę i nie będzie liczony w kolejnych krokach [2].

W eksploracjach możesz tworzyć analogiczne ścieżki, również te otwarte. Co ważne – budowanie ścieżek oparte jest po prostu na tworzeniu listy zdarzeń. Dlatego też możesz ułożyć również ścieżkę zdarzeń dla strony mającej na celu pozyskiwanie leadów. Ścieżka może składać się z następujących kroków: rozpoczęcie wypełnienia formularza, podanie adresu e-mail, zaznaczenie zgód, kliknięcie w Wyślij formularz i potwierdzenie wysłania formularza.

Po lekturze powyższego tekstu wiesz już, że możesz mierzyć wiele różnych zachowań użytkowników w formie zdarzeń. Znasz ich rodzaje/kategorie i jesteś gotowy/a, aby przygotować plan pomiarów dla swojej witryny. Znasz również kilka raportów w GA4, do których warto zajrzeć, aby znaleźć ciekawe zestawienia liczbowe. Jak natomiast połączyć takie dane z wartością dla Twojego biznesu?

Twórz actionable insights – połącz swoje wnioski z analizy z rekomendacjami, które wskażą kierunek działania i możliwości przyczyniające się do wzrostu Twojego biznesu. Dla przykładu: wyobraź sobie, że w raporcie Ścieżka do zakupu widzisz następujące dane: 72 550 użytkowników wyświetliło stronę produktową, z kolei produkt do koszyka dodało 5 120 osób. Wyciągasz wniosek, że w badanym okresie aż 93% potencjalnych klientów porzuciło ścieżkę zakupową na etapie wyświetlenia produktu. Taki wniosek nie niesie jeszcze wartości dla Twojej firmy, wskazuje tylko istniejący problem. Kluczowe jest to, aby po identyfikacji problemu zaplanować dalsze analizy, które wskażą przyczynę problemu i skuteczne pomysły na jego rozwiązanie. Właśnie wtedy przekuwasz swoje wnioski na działanie – tworzysz actionable insights.

Jaki mógłby być dalszy kierunek badań w powyższym przykładzie?

  • Przeanalizuj wskaźniki związane z zaangażowaniem na stronach produktów i stronach kategorii – średni czas zaangażowania, scroll, współczynnik odrzuceń.
  • Przeanalizuj witrynę pod kątem UX.
  • Porównaj się z konkurencją i sprawdź, jakie rozwiązania stosują na swoich stronach.
  • Zrób benchmark cen, promocji i cross-sellingu.

Jestem pewna, że dzięki takiej pogłębionej analizie zagwarantujesz swoim przełożonym solidny raport, w którym znajdą wartościowe i konkretne rekomendacje do działania. Redukcja błędów UX-owych, uwypuklenie odpowiednich wartości marki, udoskonalenie oferty względem konkurencji przyczyni się finalnie do wzrostu: liczby użytkowników powracających, współczynnika konwersji i zaangażowania, a w końcu – do zwiększenia przychodów.

Key Takeaways

  • Zdarzenia można podzielić na: mikro i makro oraz leadowe i e-commerce. Pozwala to na szczegółowe rozplanowanie pomiarów dla strony www.
  • Dla konfiguracji zdarzeń związanych z e-commerce istnieje dokumentacja Google, która zawiera listę rekomendowanych zdarzeń i wytyczne dotyczące struktury oraz formatu przesyłanych danych.
  • Przy planowaniu pomiaru dla strony www bardzo ważne jest przejście procesów realizacji głównych założeń witryny. Pomoże to zidentyfikować wszystkie mikro i makro zdarzenia, które mogą okazać się źródłem cennej wiedzy.
  • W witrynach mających na celu pozyskiwanie leadów bardzo istotne jest mierzenie zdarzeń polegających na próbie lub zamiarze kontaktu. Ważne jest również to, by monitorować konkretne etapy w przypadku wypełnienia formularza, takie jak: rozpoczęcie uzupełniania pól, podanie adresu e-mail, wyrażenie zgód marketingowych, kliknięcie w Wyślij i potwierdzenie wysłania formularza.
  • W przypadku stron e-commerce należy pamiętać nie tylko o konfiguracji zdarzeń zakupowych, ale i o konfiguracji zdarzeń, które mają znaczenie w procesie lojalizacji klienta. Mogą to być na przykład: założenie konta w sklepie, zapis na newsletter czy zapis do klubu stałych klientów.
  • Zdarzenia należy wysyłać przede wszystkim do narzędzi, w których prowadzi się działania płatne. Dane posłużą do skutecznej optymalizacji kampanii. Niezbędne jest również przesyłanie zdarzeń do Google Analytics 4, gdzie można pozwolić sobie na bardziej pogłębione analizy.
  • Aby przesyłać dane o zdarzeniach do narzędzi, najprościej skorzystać z Google Tag Managera. Tagi, reguły i zmienne, które odpowiadają za przesyłanie danych trzeba skonfigurować zgodnie z wytycznymi znajdującymi się w dokumentacjach konkretnych narzędzi (Google Ads, Meta Ads, TikTok Ads, itp.).
  • Dane o zdarzeniach znajdziesz między innymi w GA4, w raportach takich, jak: Pozyskanie ruchu, Zdarzenia, Ścieżka do zakupu i Ścieżka do płatności.
    Podczas analizowania danych warto zwrócić szczególną uwagę na takie wskaźniki, jak: współczynnik konwersji w sesji i liczba zdarzeń na użytkownika. Kluczowe jest także szczegółowe badanie ścieżek do konwersji, które buduje się ze zdarzeń.
  • Niezbędne jest łączenie wniosków z analiz z rekomendacjami, które wskażą kierunek działania i możliwości przyczyniające się do wzrostu biznesu. Budowanie takich actionable insights, to inaczej przekuwanie danych na działanie. Ogromne znaczenie mają tutaj: identyfikacja problemu, lokalizacja jego źródła/przyczyny i propozycja skutecznych sposobów/pomysłów na jego rozwiązanie.

Źródła internetowe:

[1] https://developers.google.com, dostęp na dzień 22.09.2023

[2] https://developers.google.com, dostęp na dzień 22.09.2023

[3] https://developers.google.com, dostęp na dzień 22.09.2023

Czy Twój e-commerce jest gotowy na sukces? 5 pytań, które pomogą ocenić UX Twojego sklepu 

05 września, 2023

Czy o sukcesie Twojego e-commerce naprawdę świadczy dobry User Experience? W dużej mierze tak! Jakość doświadczeń użytkownika wpływa na wzrost konwersji w sklepie, a bezproblemowy, intuicyjny proces zakupowy to jeden z czynników budujących lojalność klientów. 

Spis treści

Dlaczego użytkownicy opuszczają stronę? Jako najczęstsze powody wskazują wolne ładowanie strony (aż 88%), problemy z responsywnością i złą nawigację na stronie.[1]

Zadaj sobie 5 pytań i sprawdź, jak w tym zakresie radzi sobie Twój e-sklep.

Jakie są czasy ładowania na stronie?

Czas ładowania strony ma ogromny wpływ na konwersję. Badania Google wykazują, że każde wydłużenie ładowania strony o sekundę powoduje spadek konwersji nawet o 20%[1]!

Co najczęściej wydłuża czas ładowania strony?

  • brak optymalizacji strony,
  • zbyt wiele skryptów,
  • używanie nieskompresowanych plików,
  • zbyt wiele obrazów.

Dzięki narzędziom takim jak PageSpeed Insights samodzielnie możesz sprawdzić, co powoduje ten problem na Twojej stronie. Po wpisaniu URL otrzymasz wytyczne, których wdrożenie pomoże Ci go zminimalizować.

Przykładowe wyniki analizy prędkości ładowania strony w narzędziu PageSpeed Insights.

Czy nawigacja jest intuicyjna?

Dzięki intuicyjnej nawigacji jesteśmy w stanie szybciej znaleźć potrzebne informacje. Im sprawniej użytkownik zlokalizuje potrzebne mu elementy, tym mniejsze ryzyko, że poczuje frustrację i porzuci działania na Twojej stronie. Dobrze zaprojektowana nawigacja zwiększa zaangażowanie użytkownika, jednocześnie minimalizując liczbę błędnych kliknięć, które powodują pogorszenie płynności poruszania się po stronie.

Zrozumiała struktura menu, kategorie oraz etykiety pozwalają użytkownikowi na szybkie znalezienie tego, czego szuka. Menu zaprojektowane według zasad projektowania UX:

  • posiada prostą, czytelną strukturę,
  • zawiera elementy rozmieszczone w sposób intuicyjny dla użytkownika,
  • składa się z nazw napisanych jasnym, zrozumiałym językiem: unikaj profesjonalnej terminologii, która może być niezrozumiała dla grupy docelowej,
  • posiada skróty przedstawione w formie ikon, takie jak „lista ulubionych” w sposób zrozumiały dla użytkownika,
  • obejmuje wyszukiwarkę, która umożliwia szybsze znalezienie interesujących produktów/usług na stronie.

Przykłady elementów, na które należy zwrócić uwagę przy projektowaniu menu.

Czy formularze są przyjazne dla użytkownika?

Jeśli formularze są zaprojektowanie w sposów nieintuicyjny, użytkownik może mieć trudność z ich wypełnieniem, a to często wywołuje niezadowolenie i frustrację. Możesz więc stracić potencjalny zakup!

Dobrze zaprojektowany pod kątem User Experience formularz:

  • jest napisany prostym językiem – tak, aby użytkownik mógł łatwo zrozumieć informacje w nim zawarte,
  • jasno przedstawia wytyczne potrzebne do jego uzupełnienia,
  • zapewnia użytkownikowi informację o błędnym wypełnieniu oraz skłania go do poprawienia lub dopisania informacji,
  • posiada widoczną drogę użytkownika, która obrazuje etap, na którym ten obecnie się znajduje.

Podczas projektowania formularza zastanów się, do czego ma on służyć i jakie podstawowe informacje powinien podać użytkownik. Im krótszy formularz, tym częściej użytkownik jest skłonny go wypełnić – jeśli musi podać więcej danych osobowych, traci zaufanie do firmy.

Elementy istotne podczas projektowania formularza

Czy proces zakupowy jest płynny?

Płynny proces zakupu poprawia zadowolenie klientów, jednocześnie minimalizując ryzyko porzucenie czynności, m.in. na etapie koszyka. Optymalizując proces zakupowy, wpłyniesz na poprawę doświadczenia użytkownika oraz wzrost sprzedaży.

Czym charakteryzuje się płynny proces zakupowy? Jest intuicyjny dla użytkownika, a w jego trakcie na stronie nie występują błędy, które mogą dodatkowo wydłużyć czas poświęcony na zakup towaru/usługi.

Pamiętaj, że użytkownicy mogą przechodzić przez ten proces w sposób nieliniowy – warto zatem stosować elastyczne podejście do klienta.

Elementy, które wpływają na płynność procesu zakupowego[2]:

  • na stronie produktu/usługi powinny znajdować się wszystkie informacje: opis, zdjęcia, dokładna cena, komunikaty o dodatkowych opłatach (związanych z np.: zmianą parametrów produktu); dodatkowo również informacja o dostępności w sklepie online oraz w sklepie stacjonarnym;
  • możliwości porównania produktów/usług na stronie;
  • informacje dotycząca ilości produktów dodanych do koszyka – powinna być ona widoczna dla użytkownika podczas poruszania się po stronie tak, aby mógł on/ona w każdym momencie monitorować ilość produktów oraz koszt zamówienia;
  • możliwość dokonania zakupu jako gość;

Umożliwienie użytkownikom zakupu bez konieczności zakładania konta w sklepie zwiększa płynność procesu.
  • przejrzysty dla użytkownika podział procesu zamawiania na kroki, uwzględniający korzyści oraz zawierający informacje, np. koszt zamówienia;

Elementy, na które należy zwrócić uwagę podczas projektowania procesu zamówienia.
  • prosta procedura zamówienia, na którą składają się krótkie formularze;

Zminimalizuj ilość pól do wypełnienia do tych niezbędnych i zaprojektuj walidacje w odpowiedni sposób.
  • możliwość dopasowania przez użytkownika metody płatności oraz wysyłki;
  • warto również pamiętać o umożliwieniu śledzenia przesyłki oraz umieszczeniu w jasny sposób informacji dotyczących zwrotów i reklamacji, aby zwiększyć zaufanie do marki.

Czy strona jest responsywna i dostosowana do urządzeń mobilnych?

Responsywność strony oznacza jej automatyczne dostosowanie do rozdzielczości na różnych urządzeniach – powinna działać tak samo dobrze oraz posiadać wszystkie funkcje niezbędne do płynnego przejścia przez proces zakupowy niezależnie od tego, czy przeglądasz ją na komputerze, tablecie czy telefonie. E-commerce’y, w których zadbano o responsywność, wyróżniają się większą użytecznością i wydajnością, a treści są przejrzyste i estetycznie przedstawione.

Błędy w responsywnym projektowaniu wpływają negatywnie na jakość i użyteczność stron na różnych urządzeniach. Do najczęściej występujących należą:

  • niedostosowanie wielkości formularza (na przykład do wersji mobilnej), co znacząco utrudnia, a w niektórych przypadkach uniemożliwia wypełnienie go,
  • umieszczenie zbyt wielu elementów tekstowych i graficznych – na małym ekranie może powodować przebodźcowanie użytkownika oraz zatracenie hierarchii strony,
  • brak dopasowania wielkości czcionek do rozmiaru ekranu, przez co użytkownik nie jest w stanie zapoznać się z wszystkimi informacjami,
  • nieuwzględnienie interakcji dotykowych w interfejsie pod urządzenia mobilne, a co za tym idzie – niedostosowanie wielkości oraz rozmieszczenia przycisków,
  • wydłużenie czasu ładowania się strony przez brak optymalizacji grafik pod urządzenia.

Poznaj kilka technik, które mają zastosowanie przy projektowaniu stron e-commerce:

  • Technika Mobile-First Design opiera się na projektowaniu stron zaczynając od wersji mobilnej, a następnie powiększaniu jej poprzez dodanie lub zmianę elementów. Dzięki temu od samego początku wiemy, że strona jest zoptymalizowana do najmniejszych ekranów, projekt strony zadziała na wszystkich urządzeniach (ważnym etapem pracy są testy), a istotne elementy dostosują się do rozmiaru ekranu.
  • Modyfikacja obrazów. Należy wybierać te, które mimo zmiany rozmiaru wciąż będą czytelne lub będą prezentować to, na czym nam zależy, także po ewentualnym przycięciu. Warto używać plików SVG, zwłaszcza przy logach i ikonach – zmieniają one swoją rozdzielczość na podstawie ścieżek obrazu, a nie pikseli.
  • Zastosowanie rozwijanych kart, np. w menu. Dzięki nich przy zmianie rozmiaru ekranu komponenty dalej będą rozmieszczone w równej odległości, a Ty unikniesz sytuacji, w której z powodu zmiany wielkości ekranu elementy będą zawierać większą część ekranu, niż powinny.
  • Zaprojektowanie strony minimalistycznej. Na stronie, która nie jest przepełniona grafikami, ikonami czy treściami, ryzyko wystąpienia zaburzenia rozmieszczenia elementów przy zmianie rozmiaru ekranu jest zminimalizowane. Dodatkowo masz pewność, że informacje zawarte na stronie, niezależnie od urządzenia, będą tak samo dobrze widoczne dla użytkownika.
  • CSS i HTML. HTML zapewnia strukturę i zawartość strony, a CSS odpowiedzialne jest za dodanie stylizacji oraz układu do treści. Używanie tych dwóch języków do programowania stron razem umożliwia programistom projektowanie różnych układów i stylów stron dla różnych urządzeń w oparciu o rozmiar ekranu, rozdzielczość i inne czynniki[3].

Key Takeaways i tip od specjalisty

  • Najczęstszymi powodami opuszczania strony przez użytkowników są: wolne ładowanie strony, problemy z responsywnością, zła nawigacja i przestarzały wygląd.
  • Koniecznie sprawdź czas ładowania swojej strony. Skorzystaj z jednego z narzędzi, np. z Page Speed Insights, dzięki któremu dowiesz się więcej o wrażeniach użytkowników, wydajności www, ułatwieniach dostępu czy SEO.
  • Pamiętaj o sprawdzeniu nawigacji. W tym przypadku nie warto się wyróżniać – użytkownicy są przyzwyczajeni do konkretnych schematów, których brak może spowodować zamieszanie i zniechęcić do dalszej eksploracji sklepu.
  • Formularze, które wykorzystujesz w swoim e-commerce powinny być proste, czytelne i napisane przyjaznym, zrozumiałym językiem. Zbyt długie lub skomplikowane zniechęcą do pozostawienia danych.
  • Płynność procesu zakupowego to kolejny element, który przybliży Cię do sukcesu. Zwróć uwagę na to, jak wyglądają strony produktów, sprawdź interakcje, które użytkownik musi wykonać aby dokonać zakupu, zadbaj o wygodne płatności, a także informacje o dostawie, zwrotach i obsłudze klienta. Łatwość i szybkość uzyskania informacji oraz zminimalizowanie ilości kroków dzielących użytkownika od zakupu to obszary, o których warto pamiętać.
  • Testuj, testuj i testuj. Sprawdź responsywność strony – zobacz jak wygląda na komputerze, na telefonie czy tablecie. Częstym błędem w projektowaniu jest skupienie się wyłącznie na jednym urządzeniu (najczęściej desktopie).

Źródła:

[1] Szybkość decyduje o wrażeniach użytkowników, suport Google, dostęp: support.google.com

[2] User experience in designing the purchasing process, Overlap Studio, dostęp: overlap.studio

[3] 5 SEO-Friendly Technologies To Build Responsive Websites, Setupad, dostęp: setupad.com, Responsive Design: Best Practices & Examples, UX Pin, dostęp: www.uxpin.com

Jak wykluczać niepożądany ruch i maksymalizować swój budżet reklamowy w Google Ads?

24 sierpnia, 2023

Czy wiesz, że dobra lista wykluczeń w Google Ads może ochronić Twój budżet i wizerunek marki? Dzięki jej zastosowaniu Twoje reklamy są widoczne dla odpowiedniego odbiorcy, czyli sprowadzasz bardziej kaloryczny ruch, z większym prawdopodobieństwem konwersji. Używanie list wykluczeń w kampaniach Google Ads jest jedną z naszych dobrych praktyk w zarządzaniu kampaniami. Sprawdź, na co zwracamy uwagę!

Spis treści

Czym są wykluczenia treści w Google Ads oraz wykluczenia na poziomie całego konta?

Wykluczenia treści w Google Ads to funkcja, która pozwala na wykluczenie określonych rodzajów witryn i treści z wyświetlania Twoich reklam. Pomaga to upewnić się, że Twoje reklamy są widoczne dla właściwej grupy odbiorców, i że Twój budżet reklamowy jest wykorzystywany skutecznie.

Wykluczenia na poziomie konta to ustawienia, które pozwalają na wykluczenie określonych kategorii witryn lub słów kluczowych na poziomie całego konta reklamowego w Google Ads, a nie tylko na poziomie kampanii. Dzięki temu możliwe jest łatwiejsze zarządzanie kontem przez większą kontrolę oraz nie duplikowanie wykluczeń.

Dlaczego warto stosować wykluczenia treści w Google Ads?

Kampanie reklamowe w Google Ads mogą być kosztowne, ważne jest więc, aby wykorzystać swoje budżety w sposób jak najbardziej efektywny. Używanie wykluczeń na poziomie konta może pomóc Ci osiągnąć lepsze wyniki, ponieważ pozwala na wykluczenie nieodpowiednich słów kluczowych, lokalizacji i kategorii tematycznych, które mogą obniżać skuteczność Twojej kampanii.

Dodatkowo, wykluczenia treści w Google Ads pomagają uniknąć wyświetlania Twoich reklam na stronach, które mogą negatywnie wpłynąć na wizerunek Twojej marki. Na przykład, jeśli Twoja firma sprzedaje produkty luksusowe, możesz nie chcieć, aby Twoje reklamy były wyświetlane na stronach, które oferują produkty niskiej jakości lub podrabiane wersje Twojej oferty.

Jakie wykluczenia na poziomie konta warto wprowadzić?

  1. Wykluczenia geograficzne – pozwalają na wykluczenie reklam w określonych regionach lub krajach. Dzięki temu możliwe jest skierowanie reklam tylko do tych regionów, w których firma działa.
  2. Wykluczenia witryn – pozwalają na wykluczenie wybranych witryn, na których reklamy nie powinny się wyświetlać. Można tu wymienić chociażby witryny zawierające nieodpowiednie treści, czy witryny konkurencyjne.
  3. Wykluczenia słów kluczowych – pozwalają na wykluczenie wybranych słów kluczowych, które nie przynoszą korzyści w kampanii reklamowej. Można tu wymienić np. słowa kluczowe, które nie przynoszą odpowiedniej liczby kliknięć lub które są zbyt drogie.
  4. Wykluczenia czasowe – pozwalają na wykluczenie reklam w określonych godzinach lub dniach tygodnia. Dzięki temu można ograniczyć reklamy tylko do tych godzin, w których potencjalni klienci są najaktywniejsi.

Wykluczenia Google Ads na poziomie konta – jak wpływają na skuteczność reklam w Google Ads?

Dodanie odpowiednich wykluczeń może pomóc w zwiększeniu skuteczności reklam, ponieważ:

  1. Poprawiają dokładność targetowania: wykluczenia pozwalają na lepsze skupienie się na grupie docelowej, co z kolei zwiększa prawdopodobieństwo, że Twoje reklamy trafią do odpowiedniego odbiorcy.
  2. Redukują koszty: dzięki wykluczeniom nie wydajesz pieniędzy na kliknięcia od użytkowników, którzy nie są zainteresowani Twoimi produktami lub usługami.
  3. Zwiększają efektywność reklam: ograniczenie wyświetlania reklam w nieodpowiednich miejscach pozwala na lepsze wykorzystanie budżetu reklamowego i skupienie się na bardziej wartościowych kanałach reklamowych.

Wykluczenia w praktyce

Jak dodać listę wykluczeń do konta Google Ads? Po wejściu do konta przechodzimy do sekcji Narzędzia i ustawienia, następnie do Listy wykluczeń miejsc docelowych, gdzie dodajemy nową listę.

Wykorzystywanie wykluczeń w Google Ads jest jedną z naszych dobrych praktyk w zarządzaniu kampaniami. Na yetizowej liście jest już 900 000 pozycji, aby maksymalnie optymalizować budżety naszych klientów. Dbamy o to każdego miesiąca, dodając kolejne i aktualizując ich listę.

Pamiętaj, że wraz z biegiem czasu niektóre z pozycji mogą być „blokowane” – w przypadku, gdy np. dane konto na YouTube zniknie, nie będzie można go dłużej wykluczać. Wówczas w systemie otrzymamy informację, że dane wykluczenie jest „nieznane”.

Analizujemy także konta reklamowe naszych nowych klientów, aby sprawdzić gdzie wyświetlają się ich reklamy. Pojawiają się podobne schematy, na które warto zwrócić uwagę:

  • Bajki – często rodzice, na których targetujemy reklamy, przekazują swój telefon dzieciom, które oglądają bajki. Niestety takie kliknięcia są często omyłkowe albo wynikają z chęci ominięcia reklamy.
  • Gry – w Androidzie oraz IOS często mamy do czynienia z grami free to play, gdzie zdecydowana większość jest nastawiona na model reklamowy, a pomysłowość w ukrywaniu przycisku x wśród twórców tych aplikacji nie zna granic To często przekłada się na puste kliknięcia.
  • YouTube – selekcjonujemy kanały, na których wyświetlają się dane reklamy. Tutaj najczęściej wykluczamy kanały gamingowe, bajki oraz język kanału na YouTube.

Lista wykluczeń dla Ciebie

Chcesz, żeby Twoje kampanie były bardziej efektywne? Zacznij od dobrej praktyki, jaką jest stosowanie listy wykluczeń! Przygotowaliśmy dla Ciebie listę 5000 pozycji – to doskonały start, jeśli dotychczas nie korzystałeś/aś z takiej listy lub świetne uzupełnienie Twoich obecnych działań.

Formularz kontaktowy, który znajdował się w tym miejscu, jest już nieaktywny. Jeśli chcesz otrzymać listę 5000 wykluczeń, napisz do nas.

Audyt Google Analytics 4 – najczęstsze błędy przy wdrażaniu nowej usługi

16 listopada, 2022

W sieci nieustannie trwa dyskusja na temat konieczności migracji z Google Universal Analytics (UA) do Google Analytics 4 (GA4). Dotychczasowa usługa przestanie przetwarzać nowe dane dopiero 1 lipca 2023 roku, jednak rekomenduje się jak najszybsze wdrożenie GA4. Dlaczego? Co więcej, jak zrobić to dobrze? Na co zwrócić szczególną uwagę? Na te pytania znajdziesz odpowiedź w poniższym artykule. Zapraszam do lektury!

Spis treści

Dlaczego potrzebujesz natychmiastowego wdrożenia GA4?

Według mnie istnieją co najmniej 3 bardzo istotne powody ku temu, aby nową usługę założyć jak najszybciej.

Po pierwsze, wersja UA i wersja GA4 pracują metodologicznie inaczej. Wiąże się to z wieloma trudnościami, a niekiedy nawet brakiem możliwości porównania niektórych danych w obu usługach. Konkretne przykłady zostały bardzo szczegółowo opisane przez support Google w centrum pomocy. Zwlekając z konfiguracją nowej usługi Google, skracasz ciągłość swoich danych.

Po drugie, GA4 oferuje bardzo atrakcyjną funkcję w postaci metryk predykcyjnych. Oznacza to, że Google Analytics, bazując na machine learning, wzbogaca zbiór Twoich danych o przewidywania dotyczące zachowań użytkowników. Dzięki temu możesz stworzyć np. grupę odbiorców, którą cechuje prawdopodobieństwo konwersji w przeciągu następnych 7 dni. Jednak, aby móc korzystać z takich zaawansowanych opcji, musisz zapewnić usłudze duży zbiór danych i przez dłuższy czas utrzymać jakość trenowanych modeli prognozujących. Szczegóły i wymagania dotyczące metryk predykcyjnych znajdziesz tutaj support.google.com.

Po trzecie, każdy potrzebuje czasu, aby poznać i zrozumieć GA4. Nowa usługa charakteryzuje się zupełnie innym panelem użytkownika, posiada zróżnicowane funkcje i możliwości. Co również istotne, interfejs raportowania nie jest tak rozbudowany jak w UA. W zamian jednak twórcy nowej usługi zagwarantowali użytkownikom możliwość samodzielnego budowania dashboardów analitycznych (w sekcji Eksploracja). Warto więc poświęcić trochę czasu i skorzystać z tej opcji, aby zapewnić sobie szybki wgląd w szczegółowe dane.

Na co zwrócić szczególną uwagę przy konfiguracji nowej usługi?

W ostatnich kilku miesiącach przeprowadziłam wiele audytów wdrożenia GA4. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że najczęściej mamy do czynienia z dwoma sytuacjami:

  • panel usługi jest dobrze skonfigurowany, ale wiele błędów pojawia się w ustawieniach tagów wysyłających dane do GA4 za pośrednictwem Google Tag Managera (GTM),
  • w panelu usługi pomija się ustawienia kluczowych opcji, a z kolei nienaganną staranność zachowuje się w konfiguracji GA4 po stronie wcześniej wspomnianego GTM.

W tym miejscu warto podkreślić, że poprawne wdrożenie Google Analytics 4 zawsze opiera się na dwóch nierozerwalnych etapach – konfiguracji panelu usługi, jak i konfiguracji przesyłania danych do GA4.

O czym zatem należy pamiętać przy podejściu do założenia GA4? Poniżej przedstawiam kluczowe zadania.

  1. Prześledzenie ustawień w każdej możliwej zakładce panelu GA4 i dostosowanie ich do swoich potrzeb.
  2. Zapoznanie się z oficjalną dokumentacją Google w celu zrozumienia, jakie dane i w jakiej formie wysyłane są do nowej usługi.
  3. Samodzielne skonfigurowanie przesyłania danych zgodnie z wytycznymi Google lub skorzystanie z gotowych integracji i wtyczek.
  4. Sprawdzenie poprawności i kompletności zbieranych danych.

Jakie są najczęstsze błędy wdrożeniowe i ich późniejsze rezultaty?

Poniżej prezentuję kilka podstawowych niedopatrzeń zaobserwowanych przeze mnie przy różnych konfiguracjach GA4. Niestety takie błędy mogą mieć bardzo duży wpływ na kształt zbieranych danych.

Sprawdź, czy któryś case dotyczy Twojej konfiguracji, a jeśli wdrożenie jest jeszcze przed Tobą zobacz, jak uniknąć niepotrzebnych problemów.

Brak kategorii branży w ustawieniach usługi

Przez pominięcie tego ustawienia uniemożliwiasz sobie dostęp do porównania swoich danych ze zbiorczymi danymi innych firm, w których posiadaniu jest firma Google. Wyrażenie zgody na analizy porównawcze i wybór kategorii swojej branży dodatkowo gwarantuje Tobie fakt, że Google będzie używał również danych konkurencyjnych do polepszania jakości modeli i doskonalenia metryk predykcyjnych.

Brak filtrowania danych

GA4 obecnie pozbawione jest możliwości zaawansowanego filtrowania danych w sposób, jaki miał miejsce w Universal Analytics. Jednak w panelu nowej usługi nadal istnieją dwa podstawowe ustawienia, które warto wykorzystać. Mam na myśli zdefiniowanie ruchu wewnętrznego i dodanie go do wykluczeń oraz utworzenie listy niechcianych witryn odsyłających. W przeciwnym razie Twoje dane będą zniekształcone przez spamowy/techniczny ruch na stronie www, jak i przez nieprawdziwe źródła odwiedzin Twojej strony, np. bramki płatności w przypadku sklepów e-commerce.

Brak połączenia z Merchant Center

Bardzo ważne ustawienie dla branży e-commerce, dzięki któremu w panelu GA4 pojawiają się dane dotyczące bezpłatnych wyników wyszukiwania w Google Merchant Center (użytkownicy, sesje, zdarzenia, kliknięcia, konwersje i przychody). Dodatkowo GA4 eksportuje zdarzenia konwersji purchase i in_app_purchase do Merchant Center, dane są dostępne w raportach tej usługi. Brak połączenia skutkuje utratą wartościowych danych.

Brak zmian w ustawieniach okresu przechowywania danych

Domyślny czas przechowywania danych w GA4 jest ustawiony tylko na 2 miesiące! To ustawienie ma wpływ tylko na raporty tworzone przez użytkowników w zakładce Eksploracja. Ale czy właśnie to nie jedna z najważniejszych dla Ciebie sekcji? Jeśli nie przedłużysz tego okresu do 14 miesięcy, nie będziesz posiadać danych historycznych umożliwiających porównania roczne.

Brak rejestracji w panelu GA4 parametrów zastosowanych w tagach

Kiedy za pomocą GTM wysyłasz dodatkowe informacje/parametry w kontekście zdarzeń (np. kolor butów dodanych do koszyka czy typ wypełnionego formularza kontaktowego), musisz wprowadzić je w panelu GA4 jako definicje niestandardowe. W przeciwnym razie nie będziesz miał możliwości wykorzystania tych danych w tworzonych i analizowanych przez Ciebie raportach w panelu GA4. W tym miejscu ponownie warto zajrzeć do oficjalnej dokumentacji Google, ponieważ nie ma potrzeby dodawania definicji niestandardowych opartych na parametrach przewidzianych przez deweloperów GA4.

Brak kodu waluty w przesyłanych danych

W przypadku Universal Google Analytics kod waluty jest automatycznie pobierany z warstwy danych (data layer). Jeśli data layer nie uwzględnia takiej informacji, to UA automatycznie podstawia w raportach kod waluty, który został uprzednio wybrany w ustawieniach widoku usługi. W przypadku Google Analytics 4 z kolei brak danych dotyczących kodu waluty skutkuje raportowaniem niekompletnych danych – w zestawieniach pojawia się liczba transakcji, jednak nie towarzyszy jej wartość przychodów.

Podsumowanie

Wdrożenie Google Analytics 4 kryje za sobą wiele ustawień, w których nietrudno o pomyłkę. W artykule opisałam głównie problemy konfiguracyjne w samym panelu GA4. O prawdziwy zawrót głowy mogą przyprawić również ustawienia związane z samym przesyłaniem danych ze strony www do usługi GA4. Pamiętaj o 4 najważniejszych zasadach, z którymi zapoznałeś się powyżej, a z pewnością zredukujesz liczbę potencjalnych niedopatrzeń.

  1. Zajrzyj do wszystkich zakładek w panelu GA4 i dostosuj ustawienia do swoich potrzeb.
  2. Zapoznaj się z oficjalną dokumentacją Google związaną z usługą GA4 – im więcej wiesz i rozumiesz, tym mniej błędów jesteś w stanie popełnić.
  3. Skonfiguruj ustawienia przesyłania danych ze strony www do GA4. W szczególności pamiętaj o parametrach zdarzeń, które trzeba wprowadzić w panelu GA4 jako definicje niestandardowe.
  4. Daj swoim ustawieniom 1-2 dni, a następnie sprawdź, czy zebrane dane są rzetelne i kompletne.

Jeśli zastanawiasz się, czy Twoje wdrożenie jest poprawne lub szukasz pomocy w utworzeniu nowej usługi, odezwij się do nas!

Z chęcią przeprowadzimy audyt Twoich ustawień lub bezbłędnie wdrożymy GA4 od A do Z!

Smart Data – jak wybierać dane istotne dla biznesu

08 sierpnia, 2018

Ostatnio mieliśmy okazję wziąć udział w dwóch konferencjach organizowanych przez IAB, Dimaq Day i How To „Alice in Programmaticland”. Oba spotkania były ciekawe i inspirujące. Miały też wspólny mianownik – dane. Rozmawialiśmy o ich jakości, źródłach, przetwarzaniu i analizowaniu, lecz w całej tej dyskusji zabrakło odpowiedzi na 2 niezwykle ważne pytania: jak zdefiniować dane, które dla naszego biznesu są ważne i jak je wybrać z tysiąca zmiennych?

Spis treści

Obecnie systemy analityczne gromadzą miliardy danych dziennie to potężny zbiór z krótkim terminem przydatności, z  którego musimy wybrać tylko te dane, które stanowią wartość dla naszych działań. Zatem jak wybierać dane wartościowe dla naszego biznesu?

Działania rozpoczynamy od strategii

Podstawą planowania działań jest strategia. Jej sformułowanie wymaga przenalizowania wielu zmiennych, samego produktu, jego rynku, grupy celowej, narzędzi jakie mamy do dyspozycji. Dzięki temu jesteśmy w stanie postawić cele jakie chcemy osiągnąć i estymujemy, że jesteśmy w stanie to zrobić przy określonych zasobach.  To pierwszy moment kiedy musimy sięgnąć po wartości liczbowe, dobrze kiedy możemy bazować na wiedzy z historycznych kampanii podobnego produktu lub do podobnej grupy celowej. Co jednak zrobić w sytuacji kiedy wychodzimy na rynek, na którym wcześniej nie funkcjonowaliśmy? Potrzebne są nam informacje z wielu miejsc. W kontekście danych branża posługuje się podziałem danych ze względu na ich właściciela i definiuje je następująco.

1st party data – dane własne (reklamodawcy) z systemów analitycznych, CRM,
systemów sprzedażowych,

2nd party data – dane własne udostępnione drugiemu podmiotowi – reklamodawcy, np: wydawca realizując kampanię dla reklamodawcy udostępnia dane dotyczące swoich użytkowników,

3rd party data – dane zbierane przez podmioty, które gromadzą je w celach sprzedaży, nie są wydawcami a jedynie agregatorami danych, udostępnianych np. w DMP (z ang. data management platform).

Źródło: analytics.googleblog.com

Skąd pozyskiwać dane?

Najprostszą i jakościowo najlepszą formą jest zlecenie badań rynkowych.  Są one drogie,  ale dają usystematyzowaną, obszerną  wiedzę z danej dziedziny. Tańszym rozwiązaniem jest wykupienie dostępu do takich systemów jak Gemius, gdzie można na bieżąco śledzić aktywności konkurencji lub całej gałęzi rynku. W tym przypadku dotyczą one głównie online’u i w stosunku do mierzenia innych mediów mają najwyższą dokładność. Ostatnim, praktycznie darmowym sposobem, (jeżeli robimy to sami) jest zbieranie informacji z sieci, która jest pełna raportów, darmowych analiz i baz jak np. GUS. Są one nie tylko darmowe, ale tak obszerne oraz wielowymiarowe, że z pewnością znajdziemy w nich fundamenty naszej strategii.

Nie możemy również zapomnieć o narzędziach które daje nam Google – Planer Słów kluczowych, czy Google Trends.  Uzupełnieniem wiedzy statystycznej powinna być wiedza empiryczna, zbierana podczas surfowania po stronach naszej konkurencji. Bardzo łatwo w ten sposób wyłapać taktyki jakimi posługują się reklamodawcy, sprawdzić jakich komunikatów używają, w jakich kanałach próbują do nas dotrzeć i z jaką częstotliwością, na jakie słowa kluczowe mają zaplanowane kampanie. W rzeczywistości wszystkie wyżej wymienione źródła danych powinna stanowić podstawę do rozpisania strategii.

Jak określić, które dane są wartościowe?

Dochodzimy do momentu w którym musimy określić jakie dane powinniśmy zbierać i analizować. Naturalną podstawą będzie zawsze Google Analytics, nie możemy zapominać, że to narzędzie opiera swoje wartości na predykcji i bywa mało precyzyjne. Lepszą jakość danych z GA z pewnością da nam właściwa konfiguracja celów, wdrożenie Google Tag Manager oraz używanie znaczników (utm) ale dalej będzie to statystyka. To, co musimy robić na bieżąco, to porównywać dane z systemów analitycznych z faktycznymi zdarzeniami.

Przykładem mogą być wypełnione formularze, rekordy zapisywane w CMS lub spływające na skrzynkę pocztową. Warto porównać  te wartości z tymi, które widnieją w panelu Google Analytics . Innym przykładem mogą być zamówienia, należy regularnie porównywać dane z Analyticsa z wynikami finansowymi z systemów księgowych. Takie podejście zweryfikuje konfigurację analityki i kodu serwisu lub wskaże poziom rozbieżności.

Jakie współczynniki są niezbędne do opracowania skutecznej strategii?

Wróćmy do określenia jakie współczynniki powinniśmy gromadzić aby nasza strategia była skutecznie realizowana. Każda grupa celowa będzie miała unikalne zestawienie parametrów efektywnościowych,  ale możemy wybrać 5 takich, które będą częścią wspólną dla wszystkich kampanii.

  1. CTR – współczynnik kliknięć w powierzchnię reklamową, może określać on 3 zmienne: jakość kreacji graficznej, widoczność placementu reklamowego, oraz dopasowanie grupy celowej. Jego wielowymiarowość nie pozwala na jednoznaczne wnioski, ale daje cenną wiedzę na pierwszym punkcie styku użytkownika z kampanią.
  2. Czas spędzony na stronie – dzięki niemu dowiemy się, czy użytkownicy którzy lądują na naszej stronie angażują się w treści, dodatkowym wymiarem może być głębokość wizyty, która określa nam przez ile podstron użytkownik się przeklikał. Tu jednak trzeba być świadomym jak „czas na stronie” i „głębokość wizyty” są mierzone przez systemy analityczny, np. Google Analytics. Ze względu na konstrukcję witryny www te dane mogą być mylące.
  3. Wypełnienie formularza / pozostawienie danych – jest to wyraz zainteresowania naszym produktem, ilość i koszt pozyskania leadów powinny być jednym z kluczowych KPI kampanii.
  4. Kontakty z reklamą – wiedza na temat rodzaju powierzchni na jakie użytkownik zareagował, oraz treści w jakie się zaangażował pozwala przypisać go do odpowiedniego etapu na ścieżce zakupowej. W konsekwencji determinuje to kolejne sposoby dotarcia.
  5. Konwersja i jej atrybucja – nie tylko fakt zaistnienia zdarzenia, które zdefiniowaliśmy jako cel kampanii, ale też umiejętność przypisania do niej wszystkich kanałów, w jakich konwertujący użytkownik miał kontakt z reklamą.

Teraz pozostaje tylko nałożyć te wartości na KPI wynikające ze strategii, przeanalizować i wprowadzić właściwe działania optymalizacyjne  . I to jest najciekawsza część zabawy – wyciąganie wniosków i testowanie nowych rozwiązań. Zawsze rekomendujemy metodę Test, Learn, Scale dzięki której zminimalizujemy straty mediowe, a przygotowane taktyki przetestujemy na żywym organizmie.
Gromadzenie poprawnych danych jest podstawą do podejmowania właściwych decyzji marketingowych. Ich higiena i świeżość powinny stanowić jeden z głównych celów pośrednich strategii online 360.

Czym jest CPC, CTR, itp.? Czyli mały słownik popularnych skrótów

18 listopada, 2016

Pracownicy agencji marketingowych przygotowując raporty z kampanii internetowych przeważnie używają specjalistycznych terminów i skrótów, które wydają się im na tyle oczywiste, że nie widzą potrzeby ich tłumaczenia. Częstym skutkiem tego typu działań jest wytrzeszcz oczu klientów i pytania o co w tym raporcie chodzi lub „Czym jest ten cały CPC?” . Dlatego też postanowiliśmy zebrać i wyjaśnić w jednym miejscu najważniejsze określenia.

Spis treści

Tak zwanym „must have” prawie wszystkich raportów jest pojęcie konwersja, czyli wykonanie pożądanego działania przez użytkownika strony internetowej. Może to być zakup, zostawienie danych kontaktowych lub np. przejście na stronę /kontakt. To co rozumiemy pod „konwersją” jest ustalane indywidualnie.

Istotne są też modele rozliczeń kampanii:

CPC (cost per click) – to średni koszt kliknięcia reklamy, obliczany przez system Google Ads czy Facebook na podstawie podanej przez nas maksymalnej stawki jaką jesteśmy w stanie zapłacić za klik i wielu innych czynników.

CPM (cost per mille) – oznacza średni koszt 1000 wyświetleń reklamy.

CPA (cost per acqusition/action) – średni koszt pozyskania/akcji, czyli inaczej średni koszt jednego leada/ konwersji/zakupu itp.

CTR (click-through-rate) – wskaźnik, który wyraża w procentach stosunek klików do wyświetleń reklamy. Innymi słowy, pokazuje jaka część osób która zobaczyła reklamę, zdecydowała się w nią kliknąć. Wysokość CTR może być różna, w zależności od typu kampanii (od 30% do 0,1%).

CPS (cost per sale) – koszt sprzedaży to model wykorzystywane czasami przy współpracy z sieciami afiliacyjnymi, czyli w programach partnerskich, gdzie partnerzy są wynagradzani tylko za wygenerowaną sprzedaż na stronie reklamodawcy.

CPV (cost per view) – średni koszt wyświetlenia reklamy video. Wskaźnik ten wykorzystywany jest w przypadku kampanii prowadzonych m.in. na YouTube, Facebooku lub Instagramie.

CPL (cost per like) – wskaźnik mierzony podczas kampanii w Social Mediach: średni koszt polubienia fanpage’a.

Inne przydatne skróty to:

UU (unique users) – unikalni użytkownicy. Tak naprawdę są to „unikalne przeglądarki”, bo większość systemów reklamach działa na podstawie plików cookies, które są zapisywane przez przeglądarki.

GA (Google Analytics) – najpopularniejsze narzędzie do analityki internetowej, które jest niezwykle przydatne w analizie skuteczności prowadzonych kampanii marketingowych.

GTM (Google Tag Manager) – kod, za pomocą którego zazwyczaj wdrażamy Google Analytics i inne potrzebne narzędzia na stronie internetowej Klienta.

GSC (Google Search Console) – dawniej zwane Google Webmaster Tools to panel, który pomaga w optymalizacji strony pod kątem obecności w Google.

SEO (Search Engine Optimization) – optymalizacja witryny dla wyszukiwarek internetowych. Działania, które podejmujemy, aby strona była zrozumiała dla wyszukiwarek internetowych (np. Google) i w związku z tym pojawiała się wysoko w wynikach wyszukiwania.

URL –  URL to nic innego jak adres strony internetowej, np. http://www.yetiz.pl/kontakt/, czasami w raportach podawany w skróconej postaci, bez domeny, czyli np. samo /kontakt/.

UTM (Urchin Tracking Module) –  to parametry, które możemy dodać do standardowego adresu URL. Dzięki temu jesteśmy w stanie dokładnie mierzyć w Google Analytics skuteczność działań w poszczególnych kanałach. UTM-y doskonale sprawdzają się miedzy innymi w przypadku ruchu z Facebooka i Instagrama.

ER (Engagement Rate) – współczynnik zaangażowania to jeden z ważniejszych wskaźników jakie mierzy się w Social Mediach. Krótko mówiąc, jest to ilość interakcji użytkowników (polubienia, komentarze, udostępnienia) w stosunku do zasięgu jaki wygenerował dany post. Engagement Rate mierzymy w procentach, im wyższy, tym lepiej 🙂

OR (Open Rate) – skrót wykorzystywany w e-mail marketingu oraz Marketing Automation. Oznacza współczynnik otwarć mailingu w stosunku do wysłanych wiadomości. Podobnie jak Engagement Rate wyrażany jest w procentach. Open Rate to jeden z najważniejszych wskaźników używanych do oceniania efektywności kampanii e-mail marketingowych.

CTOR (Click to Open Rate) – kolejny wskaźnik wykorzystywany w e-mail marketingu, który mówi jaki procent użytkowników, którzy otworzyli naszą wiadomość kliknęło przynajmniej w jeden link znajdujący się w mailu.

RTB (Real-Time Bidding) – oznacza model zautomatyzowanego zakupu powierzchni reklamowej w czasie rzeczywistym w modelu aukcyjnym, wykorzystywany np. w Programmatic. Gdy użytkownik wchodzi na stronę internetową, system decyduje na wyświetlenie mu reklamy od reklamodawcy, który zdecydował zapłacić za nią najwięcej.

Koniec końców, najważniejszą rzeczą dla każdego klienta będzie jednak ROI (ang. return on investment), czyli zwrot z inwestycji.

W Yetiz Interactive zawsze dbamy o to, aby nasze raporty opisywały efekty prowadzonych przez nas kampanii w sposób prosty i przejrzysty. Oprócz tego istnieje możliwość dodatkowego, bezpłatnego omówienia pierwszego raportu dla klienta.

Nowości ze świata Google – Analytics 360 i AdWords

31 marca, 2016

Nie dalej niż 2 dni temu Google ogłosił duże zmiany. Mowa o AdWords, które z okazji 15 urodzin czeka solidna przebudowa. Z dość enigmatycznych zapowiedzi wynika, że pierwsze skrzypce będą grały urządzenia mobilne, które wyrastają powoli na najcenniejsze urządzenia w świecie współczesnej reklamy, zwłaszcza w USA. W związku z tym, taka strategia wydaje się być wręcz konieczna.

Spis treści

Nowy interfejs AdWords

Wiadomo na pewno, że panel AdWords przejdzie głęboki redesign. Nowy wygląd ma być najbardziej odczuwalną zmianą, a swoje przysłowiowe 5 minut będą miały mikro momenty. Co istotne, zapowiedziano, że sposób prowadzenia kampanii pozostanie taki sam. Niepotrzebne będą żadne migracje i aktualizacje. Nowy wygląd ma natomiast ułatwić dostęp do najważniejszych danych i zaoszczędzić czas użytkowników. Google dąży też do wprowadzenia jednolitego wyglądu swoich usług. Na razie nie znamy dokładnej daty wprowadzenia nowego AdWords, ale można przypuszczać, że nastąpi to najwcześniej pod koniec 2016 roku.

źródło: http//adwords.blogspot.com/

Google Analytics 360

To jednak nie koniec dużych nowości, które wychodzą ostatnio spod ręki Google. Nie tak dawno ogłoszono całkowicie nową wersję Google Analytics: Google Analytics 360 Suite. Co wchodzi w jego skład?

  • Dawny Google Analytics Premium,
  • Google Tag Manager,
  • Data Management Platform (DMP),
  • Adometry,
  • Google Data Studio 360 (system wizualizacji danych),
  • Google Optimize 360 (służący do testowania i optymalizacji stron www).

Część oferowanych usług jest zupełnie nowa i jest na razie dostępna jedynie w wersji Beta. Nowy Analytics jest też zintegrowany z AdWords i DoubleClick. Znacząco zmienia się także wygląd samej platformy. Twórcy Analyticsa podkreślają, że ich nowe dziecko to w pełni zintegrowana i prosta w obsłudze platforma pomiarowa i zapowiadają, że to jeszcze nie koniec (!) nowości.

źródło: http//adwords.blogspot.com/

Wszystko więc wskazuje na to, że rok 2016 może stać się przełomowy nie tylko dla samego Google, ale także i dla internetowych marketerów.