Nowości ze świata Google – Analytics 360 i AdWords

31 marca, 2016

Nie dalej niż 2 dni temu Google ogłosił duże zmiany. Mowa o AdWords, które z okazji 15 urodzin czeka solidna przebudowa. Z dość enigmatycznych zapowiedzi wynika, że pierwsze skrzypce będą grały urządzenia mobilne, które wyrastają powoli na najcenniejsze urządzenia w świecie współczesnej reklamy, zwłaszcza w USA. W związku z tym, taka strategia wydaje się być wręcz konieczna.

Spis treści

Nowy interfejs AdWords

Wiadomo na pewno, że panel AdWords przejdzie głęboki redesign. Nowy wygląd ma być najbardziej odczuwalną zmianą, a swoje przysłowiowe 5 minut będą miały mikro momenty. Co istotne, zapowiedziano, że sposób prowadzenia kampanii pozostanie taki sam. Niepotrzebne będą żadne migracje i aktualizacje. Nowy wygląd ma natomiast ułatwić dostęp do najważniejszych danych i zaoszczędzić czas użytkowników. Google dąży też do wprowadzenia jednolitego wyglądu swoich usług. Na razie nie znamy dokładnej daty wprowadzenia nowego AdWords, ale można przypuszczać, że nastąpi to najwcześniej pod koniec 2016 roku.

źródło: http//adwords.blogspot.com/

Google Analytics 360

To jednak nie koniec dużych nowości, które wychodzą ostatnio spod ręki Google. Nie tak dawno ogłoszono całkowicie nową wersję Google Analytics: Google Analytics 360 Suite. Co wchodzi w jego skład?

  • Dawny Google Analytics Premium,
  • Google Tag Manager,
  • Data Management Platform (DMP),
  • Adometry,
  • Google Data Studio 360 (system wizualizacji danych),
  • Google Optimize 360 (służący do testowania i optymalizacji stron www).

Część oferowanych usług jest zupełnie nowa i jest na razie dostępna jedynie w wersji Beta. Nowy Analytics jest też zintegrowany z AdWords i DoubleClick. Znacząco zmienia się także wygląd samej platformy. Twórcy Analyticsa podkreślają, że ich nowe dziecko to w pełni zintegrowana i prosta w obsłudze platforma pomiarowa i zapowiadają, że to jeszcze nie koniec (!) nowości.

źródło: http//adwords.blogspot.com/

Wszystko więc wskazuje na to, że rok 2016 może stać się przełomowy nie tylko dla samego Google, ale także i dla internetowych marketerów.

Naszych klientów zamiary

23 grudnia, 2015

Coraz trudniej jest się przebić z komunikatem w morzu informacji i ofert. Odnosząc to do reklamy, o ile nie oferujemy unikalnego produktu na rynku w niszy, w której nie ma konkurencji, nasza kreacja pojawia się pośród wielu innych podobnych, a nasza oferta nie różni się znacząco od innych.

Spis treści

Problem ten doskonale opisał Paweł Tkaczyk (paweltkaczyk.com/pl/grywalizacja-w-marketingu) jako uzasadnienie do wykorzystania elementów grywalizacji.

Mnie natchnęło to do nieco innego spostrzeżenia. Skoro gdy klient szuka produktu lub usługi, nasz komunikat pojawi się wraz z wieloma innymi  konkurencyjnymi, to czemu nie spróbować skontaktować się z klientem szybciej, gdy ten nawet jeszcze nie jest w pełni świadomy potrzeby skorzystania z naszej oferty?

Często w sieci szukamy szybkich odpowiedzi na nurtujące Nas pytania („Czy jestem w ciąży?”), porad („Jak nakarmić orangutana?”), sugestii („Niebanalny prezent na święta”), a nawet albo przede wszystkim rozrywki powiązanej z jakimś tematem („mordor na Domaniewskiej”). W dobie urządzeń mobilnych robimy to niemal bezwiednie łapiąc za telefon i googlując. W ten sposób zdradzamy swoje zamiary, potrzeby, plany. To wtedy może się już ujawnić „ten” zamiar – potrzeba skorzystania z naszej oferty, czasami nawet jeszcze nieuświadomiona. Google określa takie zdarzenia jako mikro momenty (https://www.thinkwithgoogle.com/micromoments/intro.html). Komunikując naszą markę w tym momencie często jesteśmy o krok przed innymi.

Jak to zrobić?

Przede wszystkim zidentyfikować popularne zapytania, które mogą łączyć się mniej lub bardziej luźno z naszą ofertą.

Następnie najprościej: pojawiać się w miejscach, które zidentyfikujemy jako najpopularniejsze formy odpowiedzi na zapytania powiązane z naszym produktem. To mogą być blogi, v-blogi ( np. wszelkie materiały poradnikowe „jak zrobić…”), treści humorystyczne powiązane z naszą branżą – wszystkie te miejsca, które zidentyfikujemy jako te, które odwiedzą użytkownicy szukając określonych treści.

Jak już padło powyżej, skoro chcemy się wstrzelić w micro-moment, warto aby treści te były dostępne mobilnie (inne dowody na to, że warto reklamować się „w mobile”).

Czemu jednak nie pójść krok dalej i nie zacząć tworzyć tych treści samodzielnie? Jak nigdzie indziej wyeksponujemy nasz produkt w sposób w jaki chcemy. W takim wypadku, poza wszystkimi powyższymi zasadami, trzeba pamiętać, żeby przygotowywać treści, które będą rzeczywistą odpowiedzią na postawione pytanie, a nie tylko nachalną reklamą. Mamy być użyteczni.

Czy warto?

Google deklaruje, że kampanie dedykowane na urządzenia mobilne oparte o analizę intencji mogą trafić nawet do 70% więcej potencjalnie zainteresowanych klientów. To daje do myślenia…. No i możemy być o krok przed konkurencją. Jeszcze…