Reklama audio — czym będzie?
Czym reklama audio różni się od standardowej reklamy, którą możemy aktualnie znaleźć w serwisie? Jak sama nazwa wskazuje, główny nacisk kładzie się tu na warstwę dźwiękową, która wsparta będzie statycznym obrazem lub bardzo prostą animacją, podsumowującą najważniejsze elementy przekazu głosowego. Będzie to więc coś podobnego do reklamy, jaką możemy usłyszeć w radiu w połączeniu z cyfrowym plakatem na ekranie naszego urządzenia. Docelowo nowy format reklamy ma mieć maksymalnie 30 sekund długości i nie będzie można go pominąć, jak ma to miejsce przy obecnych reklamach w serwisie.
Jakie korzyści przyniesie nowy format?
Produkcja materiału reklamowego w formacie audio jest znacznie tańsza niż tworzenie dedykowanego filmu reklamowego lub animacji. Znacząco obniża to koszty i pozwala na efektywniejsze wykorzystanie budżetu reklamowego. Obniży także próg wejścia w marketing cyfrowy dla bardzo małych podmiotów, dla których reklama w serwisie była obecnie zbyt droga. Wpłynie na to nie tylko niższy koszt produkcji materiału, a również jak deklaruje YouTube, niższy koszt umieszczenia takiej reklamy w serwisie.
Nowy format i idący za nim wzrost liczby reklam na platformie to także zyski dla samego YouTube, który musi szukać nowych sposobów na finansowanie swojej działalności i rozwoju infrastruktury do przechowywania milionów terabajtów danych. Wiele przeglądarek posiada wtyczki blokujące niechciany content, jakim są m.in. standardowe reklamy dispalyowe oraz wideo, więc z punktu widzenia biznesowego reklamy audio mogą okazać się strzałem w dziesiątkę.
Normalne korzystanie z YouTube
Więcej reklam to większe przychody dla biznesu, ale także większa irytacja użytkowników, którzy są dosłownie zasypywani materiałami promocyjnymi na każdym kroku. Aby nie zniechęcić swoich odbiorców należy w pewnym momencie powiedzieć stop i ograniczyć ilość reklam w serwisie. YouTube przespał ten moment już wiele lat temu, nieustannie rozwija nowe formaty i wpycha reklamy gdzie się da. Trudno nie odnieść wrażenia, że celem tego zabiegu jest niejako wymuszenie na użytkownikach subskrypcji premium, gdzie za 24 zł miesięcznie można uwolnić się od reklam.
Czy możemy jeszcze korzystać z YouTube w normalny sposób, bez subskrypcji lub natłoku reklam? Obawiam się, że te czasy minęły bezpowrotnie. Wraz z nowym formatem stajemy w obliczu wyboru — płacimy za niczym niezakłócone filmy, podcasty i muzykę, czy też godzimy się na notoryczne przerywanie materiału, który oglądamy lub słuchamy w zamian za „darmowy” dostęp do tych treści. Tę decyzję każdy z nas będzie musiał podjąć sam.