Dbaj o jakość danych w Google Analytics

03 września, 2015

Czy zauważyliście ostatnio na swoich kontach Google Analytics jakieś dziwne źródła ruchu? A może nagle wzrosła ilość wizyt bezpośrednich? Niestety nie zawsze jest się z czego cieszyć. Mogą być to spamowe dane, które nic nie znaczą, a tylko mylą analizujących tabelki i wykresy w Analyticsie. Dlatego też jakość danych w Google Analytics jest tak ważna.

Spis treści

Więcej informacji o fałszywych danych w Google Analytics oraz o sposobach poradzenia sobie z nimi opisałem w artykule, który ukazał się w najnowszym numerze magazynu Online Marketing Polska [nr 4(23)/2015]:

Pobierz artykuł w pdf 

Fanpage magazynu Online Marketing – facebook.com/OnlineMarketingPolska

Bez względu na to, do czego używasz analityki internetowej:

  • sprawdzania ile osób pojawiło się wg Google Analytics na prostej stronie-wizytówce Twojej firmy (Google Analytics wdrożony na WordPressie), czy
  • analizowania przychodów generowanych przez sklep internetowy,

nie ma sensu podejmowanie decyzji na podstawie błędnych danych.

Dlatego najpierw warto zadbać o jakość danych w Google Analytics (jednym z elementów składowych wysokiej jakości jest kwestia opisana w podlinkowanym artykule), a następnie zastanowić się co powinniśmy mierzyć na stronie.

Obecnie dzięki Google Tag Managerowi oraz Google Analytics można mierzyć na stronie praktycznie wszystkie zachowania użytkowników:

  • odtworzenia filmów,
  • wysłanie formularzy kontaktowych,
  • skopiowanie numerów telefonów, czy adresów email,
  • złożenie rezerwacji,
  • pobranie dokumentu pdf,
  • przeczytanie całej treści strony,

i wiele więcej.

Powinniśmy wybrać i mierzyć takie zachowania, które są istotne na ścieżce klienta. Dzięki temu zyskujemy świadomość ile osób (i jakich osób, i skąd się wzięły) realizuje pożądany scenariusz i zbliża się do skorzystania z usług/produktów oferowanych na stronie.

Pozyskanie takiej wiedzy jest celem analityki internetowej. Dzięki takiej wiedzy możemy skutecznie prowadzić działania marketingowe.

O autorze
Maciej Ilczyszyn

Najnowsze z bloga