Accelerated Mobile Pages (AMP) – co to jest?

08 grudnia, 2016

Projekt AMP działa już od przeszło roku. Ma on na celu udostępnienie użytkownikom takich wersji serwisów www, które będą zoptymalizowane pod urządzenia mobilne. Oznacza to przede wszystkim przyjaźniejszy dla mobilnych formatów User Experience (układ treści, nawigacja, itp.) oraz znacząco szybsze ładowanie się stron.

Spis treści

AMP a Google

Jednak zgodnie z zapowiedziami Google, który włączył się w promowanie standardu, za AMP kryje się coś więcej. Jakiś czas temu Google ogłosiło, że strony zgodne ze standardem będą w wynikach wyszukiwania oznaczane specjalną etykietą. Już w tej chwili ich obsługa jest włączona w Google Search Console.
Od tego tylko krok do dodatkowego premiowania w wynikach wyszukiwania stron zgodnych ze standardem AMP. Na niektórych rynkach to już się dzieje.

Nie wystarczy strona responsywna?

Prawidłowo wykonana responsywność strony gwarantuje w miarę łatwą i przyjazną obsługę na urządzeniach mobilnych. Jednak format AMP ma bardziej upraszczać nawigację, minimalizować ilość grafik.

Jeszcze większa różnica dotyczy prędkości ładowania się stron. Strona responsywna to te same pliki, ten sam kod do pobrania i przetworzenia przez przeglądarkę bez względu na urządzenie. Przeglądarki urządzeń mobilnych, dysponujące mniejszą ilością pamięci i wolniejszymi procesorami niż komputery mają z tym niekiedy problem. Przyspieszone strony mobilne (accelerated mobile pages) to maksymalnie uproszczony kod, bez zbędnych animacji, „fajerwerków” i skryptów spowalniających działanie strony.

Warto więc pomyśleć o dopasowaniu swojego serwisu www już teraz, nie tylko po to by podnieść komfort korzystania na urządzeniach mobilnych, ale również dlatego, że może to przynieść wymierne efekty w postaci większej ilości ruchu w witrynie. Do wielu popularnych CMSów (np. WordPress, Joomla) czy platform ecommerce (np. Magento) są już gotowe wtyczki pozwalające na szybkie ich dostosowanie do standardu AMP.

Nowości ze świata Google – Analytics 360 i AdWords

31 marca, 2016

Nie dalej niż 2 dni temu Google ogłosił duże zmiany. Mowa o AdWords, które z okazji 15 urodzin czeka solidna przebudowa. Z dość enigmatycznych zapowiedzi wynika, że pierwsze skrzypce będą grały urządzenia mobilne, które wyrastają powoli na najcenniejsze urządzenia w świecie współczesnej reklamy, zwłaszcza w USA. W związku z tym, taka strategia wydaje się być wręcz konieczna.

Spis treści

Nowy interfejs AdWords

Wiadomo na pewno, że panel AdWords przejdzie głęboki redesign. Nowy wygląd ma być najbardziej odczuwalną zmianą, a swoje przysłowiowe 5 minut będą miały mikro momenty. Co istotne, zapowiedziano, że sposób prowadzenia kampanii pozostanie taki sam. Niepotrzebne będą żadne migracje i aktualizacje. Nowy wygląd ma natomiast ułatwić dostęp do najważniejszych danych i zaoszczędzić czas użytkowników. Google dąży też do wprowadzenia jednolitego wyglądu swoich usług. Na razie nie znamy dokładnej daty wprowadzenia nowego AdWords, ale można przypuszczać, że nastąpi to najwcześniej pod koniec 2016 roku.

źródło: http//adwords.blogspot.com/

Google Analytics 360

To jednak nie koniec dużych nowości, które wychodzą ostatnio spod ręki Google. Nie tak dawno ogłoszono całkowicie nową wersję Google Analytics: Google Analytics 360 Suite. Co wchodzi w jego skład?

  • Dawny Google Analytics Premium,
  • Google Tag Manager,
  • Data Management Platform (DMP),
  • Adometry,
  • Google Data Studio 360 (system wizualizacji danych),
  • Google Optimize 360 (służący do testowania i optymalizacji stron www).

Część oferowanych usług jest zupełnie nowa i jest na razie dostępna jedynie w wersji Beta. Nowy Analytics jest też zintegrowany z AdWords i DoubleClick. Znacząco zmienia się także wygląd samej platformy. Twórcy Analyticsa podkreślają, że ich nowe dziecko to w pełni zintegrowana i prosta w obsłudze platforma pomiarowa i zapowiadają, że to jeszcze nie koniec (!) nowości.

źródło: http//adwords.blogspot.com/

Wszystko więc wskazuje na to, że rok 2016 może stać się przełomowy nie tylko dla samego Google, ale także i dla internetowych marketerów.

Naszych klientów zamiary

23 grudnia, 2015

Coraz trudniej jest się przebić z komunikatem w morzu informacji i ofert. Odnosząc to do reklamy, o ile nie oferujemy unikalnego produktu na rynku w niszy, w której nie ma konkurencji, nasza kreacja pojawia się pośród wielu innych podobnych, a nasza oferta nie różni się znacząco od innych.

Spis treści

Problem ten doskonale opisał Paweł Tkaczyk (paweltkaczyk.com/pl/grywalizacja-w-marketingu) jako uzasadnienie do wykorzystania elementów grywalizacji.

Mnie natchnęło to do nieco innego spostrzeżenia. Skoro gdy klient szuka produktu lub usługi, nasz komunikat pojawi się wraz z wieloma innymi  konkurencyjnymi, to czemu nie spróbować skontaktować się z klientem szybciej, gdy ten nawet jeszcze nie jest w pełni świadomy potrzeby skorzystania z naszej oferty?

Często w sieci szukamy szybkich odpowiedzi na nurtujące Nas pytania („Czy jestem w ciąży?”), porad („Jak nakarmić orangutana?”), sugestii („Niebanalny prezent na święta”), a nawet albo przede wszystkim rozrywki powiązanej z jakimś tematem („mordor na Domaniewskiej”). W dobie urządzeń mobilnych robimy to niemal bezwiednie łapiąc za telefon i googlując. W ten sposób zdradzamy swoje zamiary, potrzeby, plany. To wtedy może się już ujawnić „ten” zamiar – potrzeba skorzystania z naszej oferty, czasami nawet jeszcze nieuświadomiona. Google określa takie zdarzenia jako mikro momenty (https://www.thinkwithgoogle.com/micromoments/intro.html). Komunikując naszą markę w tym momencie często jesteśmy o krok przed innymi.

Jak to zrobić?

Przede wszystkim zidentyfikować popularne zapytania, które mogą łączyć się mniej lub bardziej luźno z naszą ofertą.

Następnie najprościej: pojawiać się w miejscach, które zidentyfikujemy jako najpopularniejsze formy odpowiedzi na zapytania powiązane z naszym produktem. To mogą być blogi, v-blogi ( np. wszelkie materiały poradnikowe „jak zrobić…”), treści humorystyczne powiązane z naszą branżą – wszystkie te miejsca, które zidentyfikujemy jako te, które odwiedzą użytkownicy szukając określonych treści.

Jak już padło powyżej, skoro chcemy się wstrzelić w micro-moment, warto aby treści te były dostępne mobilnie (inne dowody na to, że warto reklamować się „w mobile”).

Czemu jednak nie pójść krok dalej i nie zacząć tworzyć tych treści samodzielnie? Jak nigdzie indziej wyeksponujemy nasz produkt w sposób w jaki chcemy. W takim wypadku, poza wszystkimi powyższymi zasadami, trzeba pamiętać, żeby przygotowywać treści, które będą rzeczywistą odpowiedzią na postawione pytanie, a nie tylko nachalną reklamą. Mamy być użyteczni.

Czy warto?

Google deklaruje, że kampanie dedykowane na urządzenia mobilne oparte o analizę intencji mogą trafić nawet do 70% więcej potencjalnie zainteresowanych klientów. To daje do myślenia…. No i możemy być o krok przed konkurencją. Jeszcze…

Czy warto reklamować się na smartfonach?

19 listopada, 2015

Reklama w „mobile”? To nie dla mnie! Często słyszymy opinie o słabej skuteczności reklam na urządzeniach mobilnych. Czy jednak warto zupełnie skreślić kanały komunikacji dostępne w smartfonach i tabletach?

Spis treści

To nie moja grupa docelowa

Opowieść jak zwykle zacznie się od „w Stanach Zjednoczonych…”. Wiem, nie jesteśmy w Stanach Zjednoczonych, gdzie Google ogłosiło, że ilość zapytań do wyszukiwarki z urządzeń mobilnych przerosła ilość zapytań z komputerów. U nas zapewne urządzenia przenośne są w mniejszości, ale mimo wszystko stanowią poważny odsetek ruchu w witrynach internetowych (około 25% wg Gemiusa) i w wyszukiwarkach.

Ze smartfonów korzystają już praktycznie wszyscy. Badanie Google Consumer Barometer mówi o 59% Polaków. Należy pamiętać, że są to zazwyczaj osoby o ponad przeciętnej skłonności do kupowania przez Internet i o większym zaufaniu do wszelkich usług online. Dlatego dla większości kampanii całkowita rezygnacja z mobile nie jest dobrym pomysłem.

Konwersja w mobile

Trzeba reklamować się w mobile, ale ten ruch nie konwertuje. I tak, i nie. Faktycznie często jest tak, że systemy analityczne (np. Google Analtyics) raportują mało konwersji (zakupów, zapisów itp.) przypisanych do odwiedzin z urządzeń mobilnych.
Smartfon często używany jest w trakcie przemieszczania się do pracy/szkoły, w toalecie (podobno :)), przed spaniem, czy podczas oglądania telewizji – w przerwie reklamowej. W tych sytuacjach osoby często nie są gotowe do finalizowania zakupów, zakładania kont (zapamiętywanie haseł) i po zapoznaniu się z ofertą zamykają przeglądarkę i wracają do swoich zajęć. Jednak dobrze zaprezentowana oferta zasiała chęć posiadania, która dojrzewa w konsumencie. Taki konsument często finalizuje zakup na komputerze, wtedy kiedy może się skupić w pełni na tym zadaniu. Konwersja zostaje przypisana komputerowi.

Kontekst

Dlatego w tworzeniu kampanii na urządzenia mobilne tak ważny jest kontekst. Są produkty/usługi, które idealnie nadają się do reklamowania w urządzeniach mobilnych i taka reklama przynosi dużo lepsze efekty niż na komputerach.

Jak myślicie: w jakiej sytuacji znajduje się osoba wpisująca w telefonie „pomoc drogowa Gdańsk”? Czy w takiej sytuacji będzie ona surfowała po kilkunastu stronach porównując oferty i czytając opinie? Prawdopodobnie kliknie pierwszy, może drugi czy trzeci wynik wyszukiwania i skorzysta z usługi firmy, która pierwsza wyciągnęła pomocną dłoń.
Nawet właściciele sklepów internetowych, którzy żyli w przekonaniu że mobile nie konwertuje i nie zaglądali dawno w swoje statystyki, mogą być zdziwieni. Naprawdę co raz więcej internautów nie boi się już płatności na małym ekranie. Warunkiem jest oczywiście dostosowanie sklepu i procesu koszyka do przyjaznego wyświetlania się na takich właśnie urządzeniach.

Wnioski

Reklama w mobile nie jest dla każdego. Jednak z pewnością warto podczas planowania swoich działań marketingowych, zastanowić się jak wykorzystać jej potencjał. Szczególnie że konkurencja jest póki co mniejsza i zazwyczaj stawki są niższe niż dla analogicznych reklam na duże ekrany. A możliwości co raz większe (np. bezpośrednie połączenie telefoniczne lub wyznaczenie trasy dojazdu). Reklama mobilna stwarza technologicznie jeszcze ciekawsze możliwości niż reklama na komputerach.