Cross selling i up-selling w świątecznym wydaniu

07 grudnia, 2020

Za nami największe święta zakupowe w roku, czyli Black Friday i następujący po nim gorący okres zakupów świątecznych. Z tej okazji zewsząd o naszą uwagę walczyły banery z informacjami o promocjach, przecenach i innych super okazjach na prezenty. W całym tym wachlarzu wykorzystanych technik marketingowo-sprzedażowych, przyjrzyjmy się bliżej tym, które swą subtelnością na tle pozostałych, realnie podnoszą wartość koszyka. Właściwie opakowane zwiększają sprzedaż, a klient nie ma poczucia bycia naciąganym. Co to jest Cross selling i up-selling?

Spis treści

Up-selling — na czym to polega?

Up-selling to podnoszenie wartości zamówienia poprzez oferowanie produktu z wyższej półki cenowej lub w lepszej konfiguracji. Dobrym przykładem jest tu sprzedaż elektroniki i oferowanie produktu w wyższej konfiguracji.

Za konkretną kwotę otrzymamy telefon z określoną ilością pamięci, jednak decydując się na stosunkowo niewielką dopłatę, otrzymamy dwukrotnie większą pamięć. Czy przy zakupie za ponad 4000 zł, wydanie 250 zł więcej, za podwojenie miejsca na zdjęcia oraz inne dane, to duży wydatek? Korzyść wydaje się tu łatwo zauważalna.

Kolejnym przykładem up-sellingu mogą być oferty dealerów samochodowych. Wartość koszyka podnoszona jest poprzez sugerowany wybór wyższego wariantu wyposażenia, zawierającego znacznie więcej dodatkowego wyposażenia i mocniejszy silnik.

Cross selling — dodaj do zamówienia

Cross selling to z kolei zwiększanie wartości koszyka przez dodawanie do niego dodatkowych produktów. Oglądając dany produkt lub też dodając do do koszyka, otrzymamy rekomendacje produktu bądź produktów komplementarnych. Są to rzeczy, które stanowią uzupełnienie do naszego zakupu. Jednym z przykładów najlepiej obrazujących to zjawisko, jest dowolny zakup na Amazonie, gdzie otrzymujemy sugestie produktów, które świetnie idą w parze z aktualnie oglądanym. W ten sposób nierzadko klienci dobierają do zamówienia przedmioty, które pierwotnie nie musiały się wcale znajdować w zakresie ich poszukiwań.

Zakupy świąteczne — okazja za okazją

Te dwie techniki zwiększania wartości koszyka nabierają na znaczeniu w okresie świątecznym, gdy ludzie masowo robią zakupy w sieci. Ponadto w 2020 roku, ze względu na wyjątkowe okoliczności, znaczenie e-commerce w tym okresie wzrosło, a co za tym idzie — sklepy online przyciągały znacznie większy ruch. Odpowiednie wykorzystanie tego zjawiska może mieć ogromny wpływ na przychody biznesu. Dlatego warto odpowiednio się przygotować, by oferować odwiedzającym produkty komplementarne oraz bardziej rozbudowane warianty z oferty w sposób, który będzie interesujący i nienachalny. Gdy zewsząd atakują banery, popupy i inne krzykliwe sposoby przyciągania uwagi, warto postawić na nieco subtelniejsze, a równie lub nawet bardziej skuteczne metody.

Wizerunek czy sprzedaż czyli po co Ci kampania (w sieci)?

29 lipca, 2015

Do tego wpisu natchnęła mnie kreacja jednej z marek telekomunikacyjnych, która ni jak nie dawała się zamknąć, skutecznie utrudniając dostęp do treści. Przypadek? Nie sądzę.

Spis treści

Po co Kampania? Przecież to oczywiste. Kampania reklamowa jest po to aby się zareklamować i mieć więcej: klientów, sprzedaży, przychodu i zysku. Więcej wszystkiego. To przynajmniej jest jasne. Wdając się w szczegóły jest już nieco trudniej. Najogólniej możemy podzielić kampanie na 2 grupy:

1) kampanie zasięgowe, których celem jest dotarcie z przekazem do jak największej grupy odbiorców w ramach targetu.

2) kampanie efektywnościowe mające na celu bezpośrednio konwersję (np. lead, sprzedaż w sklepie, rejestrację użytkownika, itp.)

Ponieważ cele są inne to i metody działania zgoła odmienne.

Dla kampanii zasięgowych zwykle wystarczy, by odbiorca zapoznał się z treścią np. umieszczoną na bannerze. Jego forma musi być na tyle „krzykliwa” by zwracała jak największą uwagę jak najszerszej grupy odbiorców. Stąd duże formaty, jaskrawe kolory i przyciski „X” w które trudno czasem zlokalizować a czasami jeszcze trudniej użyć.

Kampanie efektywnościowe zakładają zgoła coś innego. Nie chodzi w nich o budowanie marki (a przynajmniej nie to jest głównym celem). Rezultat ma być efektywny a nie koniecznie efektowny. Wydany budżet ma się przełożyć na więcej użytkowników, leadów, sprzedaży. Stąd bardzo często mniej rzucające się w oczy formaty, by kliknął w nie odbiorca rzeczywiście zainteresowany tematem. W takim wypadku użyteczne stają się wszelkie narzędzia, w których klient płaci za efekt (za klik, lead, sprzedaż).

Czy da się robić jedno albo drugie? Da się. Lepsze efekty daje jednak umiejętne miksowanie obu typów.

Jednego jestem pewien. Na cokolwiek się zdecydujemy, nie zmuszajmy odbiorców do obcowania z naszą reklamą za wszelką cenę np. karząc im szukać, a później gonić króliczka „x” po ekranie.